Znam niejednego geja w polskiej polityce. Niejedną prostytutkę, niejedną osobę transseksualną i niejednego hetero, który zdradza, ma dzieci na boku, a udaje świętego – mówi Radiu ZET Robert Biedroń. Prezydent Słupska ostrzega więc prawicowych polityków i dziennikarzy, że ataki na prywatne życie ludzi lewicy mogą się źle dla nich skończyć.
Biedroń komentował w ten sposób artykuł, w którym opisywano prywatne życie Anny Grodzkiej. Kiedy nie ma się innych argumentów, zagląda się w majtki, a takie zaglądanie w majtki może się odbić rykoszetem. To może być na nich niebezpieczne. Z mojego doświadczenia pokłady hipokryzji drzemią najczęściej w tych, którzy chętnie zaglądają tam, gdzie nie trzeba - dodał lewicowy polityk.
ZOBACZ TAKŻE: "To zbiór insynuacji i kłamstw". Grodzka wytoczy pozew "wSieci"?>>>
Komentarze (37)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeNIC W PLSCE SIE NIE ZMIENIŁO INNE SSIOSTRUNIE
ZADNYCH SUK TU NIE BYŁO ?
KUPE CZASU NAS NIE BYŁO BLISKO CAŁĄ ZIME I TROCHE WIOSNY TAM TEZ BYŁO ZIMNO JAK W LODOWNI ,TERAZ JUZ NIE TRZEBA PALIC NADCHODZI WIOSNA ,BEDZIE MOZNA SIE OPALAĆ SIOSTRUNIE NIEMIECKIE !
NIEMCY MAJA WPASC NA FERIE ZA KILKA DNI TO NIE BEDA FERIE ZIMOWE RACZEJ WIOSENNE BO WIOSNA SIE ZBLIZA .
POSTWIMY NAPOJE ,CIASTA , CZEKOLADE I OWOCE
OJ JAK NAM GLOWA PO PODRUZY PEKA PRZED PODRUZA NA TE SZMATY SIE NADZIALYSMY , OJ JAK MY ICH NIE ZNOSIMY TE JEDZE NAM NA NERWACH DZIALAJA GDZIE KOLWIEK SIE POJAWIA , NIEDLUGO ZACZNIE SIE GRABIENIE PODWURZA I DALEJ OBOWIAZKI !
JAK GLOWA PRZESTNIE NAS BOLEC TO POZMYWAMY MY KOBIETY NIEMIECKIE ,BO ZACZNIE SIE MARUDZNIE O NIEPOZMYWANIU
Po odmowie Beata Tadla została wykluczona z grona dopuszczonych do głosu i porannej ramówki, słowem: „od tej pory stałam się dla niego ******** Z problemem zgłosiła się do szefostwa TVN, zatem pan kabareciarz Edward Miszczak albo udaje szefa specjalnej troski albo nie ma nic w TVN do powiedzenia, skoro twierdzi, że brak mu wiedzy i powołuje komisję. Szefostwo zachowało się standardowo: „Jesteś dorosła, rób z tym, co chcesz” i prawdę mówiąc jest to niegłupia odpowiedź, bo zgodnie z prawem i przyzwoitością prezenterka Tadla powinna zgłosić sprawę policji lub prokuraturze i to z kilku paragrafów. Tak się nie stało z prostej przyczyny: „Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy”. Zwracam uwagę, że Tadla nie usłyszała: „odezwiesz się, to wylecisz za nielojalność”, ona po prostu wiedziała, jakie w TVN obowiązują standardy i zamknęła buzię, nie ze strachu, tylko: „W pewnym momencie zrozumiałam, że przy nim kariery nie zrobię. Zaczął mnie lekceważyć, potem zwalczać”. W efekcie znana prezenterka za lojalność i dyplomację, która się wykazała, została potraktowana salomonowym wyrokiem, czyli „głośnym transferem z TVN do TVP”. Po latach, gdy już sobie ułożyła życie z panem Pogodynką, coś jej w środku podpowiedziało, żeby zwierzyć się dziennikarzom „Wprost”. Dziwnym rad sposobem zwierzenia te walą w skądinąd obciachowy TVN jak w bęben, jednoczenie pokazują TVP jako ostoję profesjonalizmu i schronienie dla molestowanych prezenterek. Również całkiem przypadkiem Tomasz Lis, były naczelny „Faktów” TVN, obecnie bywalec TVP, gdzie, jak zwykle, przyszedł w pakiecie ze swoją najnowszą żoną, na parówkowym portalu podnosi szlaban i pozwala walić w Durczoka ile wlezie, aż po szczeble władzy.
Nie mamy tutaj do czynienia z jednym czarnym bohaterem Durczokiem i niewinnymi owieczkami branymi od tyłu, nie mamy tutaj szlachetnej TVP i Sodomy z Gomorą w TVN. Mamy klasyczną, obrzydliwą rozgrywkę wewnętrzną między ludźmi, którzy na co dzień wiedzą, widzą i słyszą, co się dzieje. Wcale im to nie przeszkadza lub wpisują sobie w koszty, dopóki nie zacznie się jatka. W TVP i w TVN WSZYSCY znani i lubiani wiedzą o kogo i o co chodzi, podobnie zresztą jest we wszystkich redakcjach. Ze swej strony poinformowałem: dziennikarzy Wprost, TVP i Beatę Tadlę, TVN i TVN24, gwiazdy TVN: Monikę Olejnik, Katarzynę Kolendę-Zaleską, Jakuba Sobieniowskiego, Grzegorza Miecugowa, Krzysztofa Skórzyńskiego, Andrzeja Morozowskiego, Justynę Pochanke, samego Durczoka i wiele innych. Nikt nie pisnął słowem, chociaż był uprzedzony, że jakiś wariat za chwile „opluje” szefa Durczoka i „skrzywdzi” gwiazdę Tadlę.
O czym to świadczy? Przypomnę: „Zrozumiałam, że nagłośnienie sprawy zostanie odebrane jako nielojalność wobec firmy”. Rzygać się chce od tych pudrowanych twarzyczek rozmawiających z nabożeństwem o parytetach i równouprawnieniu cycków. A w studiu zaproszeni transwestyci, „geje”, Środy, Szczuki, Hartmany, zawsze wyszczekani i srogo patrzący z ambony na swoją europejską trzódkę. Trzask prask i nagle pochowali się wszyscy kaznodzieje, bez względu na obecną, czy też transformowaną płeć. Sprawa Durczoka i Tadli to jest wasze zwierciadło towarzysze i towarzyszki dziennikarze, autorytety i „autorytetki”. Tacy jesteście bez pudru i mikroportów, ciemnogród i dulszczyzna za fasadą „europejskości”. Ale najbardziej smutne jest to, że od lewa do prawa sami gieroje grillujący na zlecenie i tylko jedno słowo „pozew” zamyka gęby wojującym o wartości wszelakie. Na mnie pozew nie działa, marzy mi się pełna ława świadków złożona z gwiazd TVN, TVP i dyżurnych świeckich dobrodziejów, choć tak naprawdę wielu powinno zasiąść na ławie oskarżonych. Kogo się bać? Co wy sobą reprezentujecie, komedianci pociągani za sznureczki, niewolnicy, szara dziennikarska i „autorytatywna” maso, z pawim piórem w… kapeluszu?