Szefowa rządu komentowała doniesienia "Gazety Wyborczej" w sprawie Marka Falenty. Dziennik napisał, że biznesmen, podejrzany w aferze podsłuchowej, był potrójnym agentem - działał równocześnie na rzecz CBA, ABW i dawnego CBŚ, o czym instytucje te nie wiedziały. Opozycja zarzuca rządowi brak należytego nadzoru nad służbami specjalnymi.
Ewa Kopacz zarzuty odpiera. W rozmowie z dziennikarzami podkreślała, że nowy koordynator służb nie dopatrzył się naruszenia procedur. Dodała, że Marek Biernacki ma sprawę zbadać, a jej efekty przedstawić na posiedzeniu sejmowej Komisji do spraw służb specjalnych. Zdaniem Ewy Kopacz, można zarzucać jej rządowi, że nie ma zbyt wielkiej koordynacji służb, być może rządzący nie do końca wiedzą, co się tam dzieje. Jednak - jak mówi premier - należy zadać sobie pytanie, co było by gorsze.
Być może gorsze byłoby wtrącanie się rządzących do pracy służb i być może wykorzystywanie ich do walki politycznej - powiedziała Ewa Kopacz.
Szefowa rządu przypomniała, że w Sejmie utknął projekt ustawy, który doprecyzowywał działania poszczególnych służb. - W nowej kadencji będzie to nowe wyzwanie i trzeba będzie te rozwiązania dopracować tak, by służby nie były orężem w walce politycznej - uważa premier.
Ewa Kopacz spotkała się z dziennikarzami na lotnisku w Madrycie. W stolicy Hiszpanii wzięła udział w międzyrządowych konsultacjach, w czasie których omawiano między innymi sprawy związane z kryzysem w Grecji, nielegalną imigracją z Afryki Północnej i zagrożeniami ze strony Państwa Islamskiego. Była też mowa o polsko-hiszpańskiej współpracy gospodarczej. Ministrowie sprawiedliwości podpisali zaś porozumienie dotyczące pomocy prawnej pomiędzy naszymi krajami.