Zbigniew S. pojawił się w nocy ze środy na czwartek w warszawskim hotelu Marriott. Był pod wpływem alkoholu - informuje "Fakt". Recepcjonistki nie chciały mu wynająć pokoju. Wtedy zaczęła się awantura. Biznesmen wyzywał i szarpał pracownice. Te wezwały policję - twierdzi tabloid.
Reklama
Mundurowi próbowali spisać mężczyznę. Jednak ten wpadł w szał. Nie zgodził się na badanie alkomatów. Wyzywał policjantów, potem próbował oddać na jednego z nich mocz - opisuje "Fakt". Funkcjonariusze zatrzymali więc Zbigniewa S. Mężczyzna usłyszał zarzuty naruszenia miru i naruszenia nietykalności. Grożą mu trzy lata więzienia i grzywna.
Komentarze(27)
Pokaż:
Tylko w Panu nadzieja,
Czemu Stonoga był w hotelu, a nie w KRYMINALE???
Ma wyrok do odsiadki za machloje i powinien gnić w celi.
Chyba, że liczy na kolejne cudowne ułaskawienie po powrocie Dudy z Chin.
Ci co tak życzą więzienia najgorszej kur... się tego nie życzy i uważajcie każdemu może się noga powinąć ciekaw jestem czy wtedy będziecie tacy kozacy jak sami tam traficie .
Czołem Wielkiej Polsce Prawicowej nie socjalnej