Jak się nieoficjalnie dowiedziało się RMF FM, agenci CBA mogli podsłuchiwać telefon Zbigniewa Maja i jego rozmowy - także z przełożonymi. Nie wiedzieli o tym przełożeni byłego Komendanta Głównego Policji, czyli kierownictwo Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Według RMF FM w całej sprawie może chodzić o konflikt na linii Mariusz Kamiński-Mariusz Błaszczak. Nadzorca specsłużb chciałby powołania dla siebie specjalnego resortu bezpieczeństwa, a na drodze tym planom może stać szef MSWiA.
Wczoraj minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak odpowiadał na pytania posłów podczas posiedzenia sejmowej komisji spraw wewnętrznych. Był pytany między innymi o to, czy wiedział o dochodzeniu sprawdzającym w sprawie inspektora Zbigniewa Maja - byłego Komendanta Głównego Policji. Informacje na temat możliwych zarzutów pod jego adresem, pojawiły się na długo przed nominacją.
Minister Błaszczak winą za zamieszanie z komendantem zrzucał na poprzedni rząd. Wspierał go w tym minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński.
Zbigniew Maj podął się do dymisji na początku lutego. Jak poinformował na konferencji prasowej poinformował na konferencji prasowej, że "czarę goryczy" przelała prowokacja zorganizowana przez byłych pracowników Biura Spraw Wewnętrznych.
Zbigniew Maj to twórca i wieloletni członek specjalnego zespołu zajmującego się w policji i ABW uprowadzeniami dla okupu. Zajmował się ostatnią reformą struktur Centralnego Biura Śledczego Policji. Stworzył tam grupę tak zwanych "łowców cieni" - czyli specjalny zespół w CBŚP poszukujący ukrywających się za granicą najbardziej niebezpiecznych przestępców i osób uprowadzonych dla okupu. Zajmował się też walką z przestępczością zorganizowaną wśród pseudokibiców.