Paweł Szałamacha, dziś minister finansów w rządzie Beaty Szydło, w poprzedniej kadencji Sejmu był posłem Prawa i Sprawiedliwości. Nie przeszkadzało mu to podjąć studiów na Uniwersytecie Harvarda w USA. "Rzeczpospolita" opisała, że w tym czasie otrzymał od Sejmu 90 tysięcy złotych.

Reklama

Odpowiedzialność za to ponosi, zdaniem Jaworskiego, Platforma Obywatelska, która nie wymogła na polityku PiS rozliczenia się z udziału w pracach polskiego parlamentu. - Jeżeli ktoś nie przychodzi na posiedzenia i komisje, nie prowadzi pracy, jest pozbawiany wynagrodzenia - tłumaczył Jaworski w Radiu ZET.

Czyli to wina marszałka Sikorskiego? – zapytała Monika Olejnik.

Obowiązki mogą być pełnione w różny sposób. Nie wiem czy Paweł Szałamacha napisał usprawiedliwienie, nie wiem czy był przez cały czas za granicą. Czy się kontaktował, czy przyjeżdżał do Polski. Czy nie prowadził pracy wśród Polonii - bronił ministra poseł Jaworski. Zapowiedział jednak, że będzie chciał, żeby Szałamacha wyjaśnił sprawę. - On sam powinien być tym zainteresowany - mówił polityk PiS.