Waszykowski mówił w piątek w PolsatNews, że rząd podszedł do Komisji Weneckiej z "otwartym sercem na dłoni" zapraszając ją do Polski. - Otworzyliśmy państwo, otworzyliśmy wszystkie instytucje i w zamian za to otrzymaliśmy bardzo jednostronny, nieprawdziwy raport na temat sytuacji w Polsce - powiedział.
Na uwagę, że to on był inicjatorem tego zaproszenia, powiedział, że to jest bardziej skomplikowane. - Minister spraw zagranicznych wykonuje pewne polecenia - powiedział. Na uwagę, że dziewięć miesięcy temu mówił, że profesjonalizm Komisji Weneckiej pozwoli na dokonanie obiektywnej oceny powiedział: "No i nie dostaliśmy obiektywnej oceny".
Otrzymaliśmy kolejny raport teraz, który jest skrajne jednostronny, jest nawet z błędami, ponieważ myli polskie instytucje, przedstawia tylko jedną narrację - bądź to opozycji, bądź to Trybunału Konstytucyjnego i uznaliśmy, że w takim razie nie ma sensu w dalszym ciągu prowadzić dialog z Komisją - powiedział Waszczykowski.
Zaznaczył, że na piątkowej sesji plenarnej Komisji, na której przyjęto opinię na temat nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym, byli przedstawiciele Polski m.in. honorowym prezesem Komisji Weneckiej, b. premier Hanna Suchocka.
Nie było nikogo z rządu, dlatego, że uznaliśmy, że mimo że rząd przyjmował Komisję, Komisja nie uwzględniła żadnej z naszych uwag, zastrzeżeń. W związku z tym, jeśli jest tak stronnicza, jednostronna, to widać nie ma potrzeby prowadzić dialogu z tą Komisją - powiedział Waszczykowski.
Tym bardziej - dodał - że Komisja Wenecka nie wydaje żadnych wyroków, wydaje opinie, które nie są prawnie wiążące. Tym bardziej szkoda zachodu - powiedział szef MSZ.
Dopytywany, czy jednak zaproszenie Komisji Weneckiej nie było błędem, zaprzeczył. - Zakładaliśmy, że jeśli zaprosimy Komisję, to odroczymy te debaty, które się miały toczyć na temat Polski w Parlamencie Europejskim. I w pewnym sensie udało się, ponieważ pani premier mogła wystąpić w PE i jasno przedstawić sprawę, że przecież Komisja Wenecka bada sytuację w Polsce. Ale potem okazało się, że zarówno pierwszy raport, jak i teraz ten ostatni, te oceny są skrajnie nieprawdziwe, krzywdzące - stwierdził Waszczykowski.
W wydanym oświadczeniu KW przyznała, że w nowej ustawie dokonano "pewnych poprawek" po tym, jak w marcu wydała ona swą pierwszą opinię na temat grudniowej noweli ustawy o Trybunale. Wśród tych poprawek wymieniono "zmniejszenie większości wymaganej do wydania orzeczenia z dwóch trzecich do zwykłej większości", a także brak przepisu "o wszczęciu postanowień dyscyplinarnych wobec sędziów przez prezydenta Polski i ministra sprawiedliwości".
Jednakże - podkreślono w nocie informującej o treści opinii - "te i inne poprawki są zbyt ograniczone", ponieważ "inne postanowienia przyjętej ustawy mogą znacznie opóźnić i utrudnić pracę Trybunału, sprawić, iż będzie ona nieefektywna, a także podważyć jego niezawisłość poprzez stosowanie nadmiernej legislacyjnej i wykonawczej kontroli nad jego funkcjonowaniem".