Zdaniem Bielana trwający od 16 grudnia 2016 r. protest opozycji na sali plenarnej Sejmu się wypalił i politycy opozycji starają się wyjść z niego z twarzą. - Uważam, że lepiej rozwiązywać tego rodzaju kryzysy w parlamencie, do tego służy parlament, to jak sądzę powinniśmy pomóc przynajmniej części liderów opozycji wyjść z tego kryzysu z twarzą - powiedział wicemarszałek Senatu w Polsat News.

Reklama

Widzę pewien zarys porozumienia, który byłby do zaakceptowania, jak sądzę, przynajmniej przez bardzo dużą część opozycji. Trudno mi powiedzieć, jak się zachowają wszyscy liderzy - stwierdził Bielan. Zaznaczył, że porozumienie utrudnia podział opozycji na wiele ugrupowań i frakcji wewnątrz nich. W tym kontekście wspomniał o "ostro ze sobą rywalizujących" frakcjach w PO, której kongres programowy ma się odbyć w tym roku.

Bielan nie odpowiedział na pytanie, jaka jest propozycja PiS dla opozycji. - Jutro o godz. 8.45 jest konferencja prasowa marszałka Senatu Stanisława Karczewskiego. On tam poinformuje o nowych, starych tak naprawdę, przepisach dotyczących dostępu dziennikarzy do parlamentu. (...) Będzie jeszcze coś ekstra, tzn. pan marszałek powie o pewnej swojej inicjatywie politycznej na rzecz rozwiązania tego konfliktu - powiedział wicemarszałek.

To ma być pokazanie naszej dobrej woli do zawarcia kompromisu z liderami opozycji. Mam nadzieję, że już jutro taki zarys kompromisu ujrzy światło dzienne - dodał Bielan.

Powiedział też, że aktualna jest propozycja Karczewskiego, który zadeklarował, że zgłosi poprawki opozycji do budżetu w Senacie.

Reklama

Polityk PiS ocenił, że duża część opozycji będzie zadowolona z propozycji kompromisu. - Mam nadzieję, że nic się zmieni i ten jutrzejszy dzień to będzie przełom, jeśli chodzi o dojście do kompromisu - powiedział. Dodał, że "postawa (lidera PO) Grzegorza Schetyny jest największą niewiadomą", choć nie kluczem do rozwiązania problemu.

Myślę, że Grzegorz Schetyna może zostać osamotniony. Być może to będzie jego strategia, żeby brnąć w taki radykalizm, ale jestem przekonany, że zdecydowana większość Polaków to odbierze bardzo negatywnie, dlatego że Polacy chcą spokoju, chcą stabilizacji nawet, jeżeli mają inne poglądy polityczne niż PiS - uważa wicemarszałek Senatu.

Reklama

Zdaniem Bielana 11 stycznia, na kiedy zaplanowano następne posiedzenie Sejmu "najczarniejszym scenariuszem" byłoby sięgnięcie po funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu i Straż Marszałkowską, co rekomendował autor z jednej opinii przygotowanych na zlecenie Biura Analiz Sejmowych. Zapowiedział, że PiS będzie starało, by Sejm obradował na sali plenarnej, bo tam są najlepsze warunki do pracy i dla posłów, i dla mediów. - Na pewno będziemy się starali ten spór rozwiązać polubownie. Będzie próba podjęcia, rozpoczęcia obrad na sali plenarnej. Jeżeli ona nie będzie skuteczna, to być może obrady będą musiały być przeniesione do innej sali, bo my nie możemy pozwolić na paraliż parlamentu - powiedział polityk PiS.

Dopytywany o pracę dziennikarzy w parlamencie, Bielan powiedział, że jeżeli będą jakieś zmiany, to będą one "praktycznie kosmetyczne". - Nie znam szczegółów, rozmawiałem ogólnie z panem marszałkiem. Myślę, że zdecydowana większość dziennikarzy będzie zadowolona z tej propozycji, która zostanie jutro przedstawiona - powiedział Bielan.

Bielan powiedział, że nie ma żadnych oficjalnych rozmów między PiS a opozycją. - A o nieoficjalnych nie mogę mówić, bo siłą rzeczy one wymagają dyskrecji - zaznaczył. - Nie mogę powiedzieć, kto z kim rozmawiał, bo nie mogę tego ujawnić, ale parlament jest takim miejscem, że tak naprawdę wszyscy ze wszystkimi rozmawiają. Nie mogę ujawniać szczegółów, ale to jest oczywiste, że przy tak silnym kryzysie takie spotkania nieoficjalne się odbywają i mam nadzieję, że one przyniosą pożądany skutek, tzn. że ten protest, który nas ośmiesza trochę, za zewnątrz przede wszystkim, którzy szczególnie, ponieważ to dotyczy budżetu, może jakoś niekorzystnie wpłynąć na rynki finansowe i w tym sensie jest groźny, że ten protest się zakończy - dodał.

Najbliższe posiedzenie Senatu odbędzie się w dniach 11-13 stycznia. W ubiegłą środę komisja budżetu i finansów publicznych zarekomendowała Senatowi przyjęcie bez poprawek ustawy budżetowej na 2017 rok. W głosowaniu brali udział tylko senatorowie PiS. Również na 11 stycznia zaplanowano kolejne posiedzenie Sejmu.

W czwartek marszałek Karczewski napisał na Twitterze: "Jeśli będzie wola, to jako marszałek #Senat.u, na najbliższym posiedzeniu zgłoszę budżetowe poprawki proponowane przez opozycję. #budzet2017".

Od 16 grudnia 2016 r. w sali plenarnej Sejmu przebywają posłowie PO i Nowoczesnej, którzy rozpoczęli wtedy protest wobec wykluczenia z obrad posła PO Michała Szczerby i wobec projektowanych zmian w zasadach pracy dziennikarzy w Sejmie, domagając się zachowania jej dotychczasowych reguł. Marszałek Sejmu Marek Kuchciński wznowił obrady w Sali Kolumnowej, gdzie przeprowadzono głosowania m.in. nad ustawą budżetową na 2017 r. - poprawki były wówczas głosowane w dwóch blokach: zgłoszone przez opozycję oraz popierane przez PiS; poprawki opozycji zostały odrzucone. Opozycja uważa, że głosowania w Sali Kolumnowej były nielegalne, m.in. z powodu braku kworum. Marszałek Sejmu zapewnił, że w głosowaniach 16 grudnia brała udział wymagana w konstytucji liczba posłów oraz, że każdy z posłów mógł wejść do Sali Kolumnowej głównym wejściem i brać udział w każdym głosowaniu.