Szef biura prasowego kancelarii prezydenta Andrzeja Dudy był w sobotę wśród gości audycji w radiowej Trójce. Rozmowa dotyczyła m.in. zmian na wysokich stanowiskach dowódczych w armii. Przedstawiciele ugrupowań opozycyjnych oceniali, że sytuacja jest bardzo niepokojąca.

Reklama

Magierowski powiedział, że minister Antoni Macierewicz "jako szef resortu obrony ma mandat do przeprowadzania takich, a nie innych zmian w armii". - Wszyscy skupiają się oczywiście na roszadach personalnych, które w moim przekonaniu są oczywiście ważne, ale chyba nie są najważniejsze biorąc pod uwagę ten daleko idący ambitny plan reformy sił zbrojnych, który przeprowadza pan minister Macierewicz - dodał.

- Oczywiście te zmiany mogą niepokoić, szczególnie że odchodzą niekiedy generałowie z bardzo bogatą kartą swojej kariery zawodowej w wojsku i rzeczywiście z bardzo rozlicznymi i ważnymi kontaktami wśród swoich odpowiedników w państwach Sojuszu Północnoatlatyckiego, ale wydaje się - takie jest stanowisko pana prezydenta, że do tej pory te zmiany, wymiana kadr w armii postępuje w sposób spokojny, nie ma zagrożenia destabilizacją na szczytach hierarchii wojskowej - powiedział Magierowski.

Dodał, że prezydent "spotyka się bardzo regularnie" z szefem MON i - jak mówił - "jeżeli dochodzi do różnicy zdań, czy to w kwestii kandydatur, nominacji na najważniejsze stanowiska w armii, czy też w kwestii tej, czy innej reformy np tworzenia zrębów obrony terytorialnej, to oczywiście te różnice zdań są wyjaśniane".

Pytany przez prowadzącą audycję dziennikarkę, co w sytuacji, gdy dojdzie do różnic zdań dotyczących dowódców, "czyje zdanie jest na wierzchu", Magierowski odpowiedział, że "to nie jest tak, że czyjeś zdanie w końcu jest na wierzchu, a czyjeś jest pod spodem".

- Na tym polega sprawna współpraca między zwierzchnikiem sił zbrojnych, a ministrem obrony narodowej, że pewne rzeczy są rozstrzygane nie w świetle reflektorów i przy obecności mediów. Zawsze dochodzi do uzgodnień, także w kwestiach personalnych, jeżeli dochodzi do takich czy innych wątpliwości - powiedział Magierowski.

Reklama

Na pytanie, czy zdarzyło się, że nie doszło do uzgodnień, odpowiedział, pytaniem, czy dziennikarka pamięta, żeby do takiej sytuacji doszło. - Wszystkie nominacje w armii są w pełni uzgodnione z panem prezydentem - powiedział Magierowski.

Z kolei rzeczniczka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer stwierdziła m.in., że "skala odejść z wojska generałów jest porażająca" i "w tej chwili to jest już prawie blisko trzydziestu, którzy odeszli ostatnimi czasy". - To jest rzeczywiście bardzo niepokojące - dodała. Zaznaczyła, że odeszli "generałowie, którzy mają doświadczenie na misjach, którzy mają bardzo dobre stosunki w dowództwach NATO". - Czyli to nie jest tak, że to się da bardzo prosto odtworzyć - podkreśliła Lubnauer.

Poseł Kukiz'15 Grzegorz Długi zaznaczał, że w wojsku potrzebni są generałowie, którzy "mają jakieś doświadczenie przede wszystkim w kontaktach z NATO". - Wobec tego, to mnie troszeczkę martwi, że chyba to już idzie za daleko, że chyba nie bardzo wiemy o co chodzi - mówił. Dodał, że chciałby, aby szef MON powiedział, jaka jest jego koncepcja personalna. - Być może jakiś szybki awans będzie młodej kadry itd, nie wiem skąd ją zabierzemy, ale jeżeli tak będzie, to chciałbym, aby nam o tym oficjalnie powiedział w ramach cywilnej kontroli nad armią - powiedział Długi.

Poseł PO Rafał Grupiński podkreślił, że zmiany na stanowiskach generalskich odbywały się co kilka lat w "sposób naturalny", ale nigdy nie budziły takiego zainteresowania i zaniepokojenia. Jak mówił, teraz odchodzą z wojska nie tylko generałowie doświadczeni na misjach, często po świetnych, zachodnich akademiach, ale także tacy, których mianował prezydent Duda, chociażby gen. Mieczysław Gocuł.

Grupiński ocenił, że prezydent "abdykował zupełnie", jeśli chodzi o kwestie jakości dowództwa polskiej armii. Właściwie co tydzień - powiedział poseł PO - są kolejne informacje o dymisji kolejnego ważnego dowódcy. - Sytuacja jest bardzo niepokojąca, przede wszystkim niepokojące jest, że Antoni Macierewicz robi w armii to, co chce i z kompletną biernością pana prezydenta (...) Niepokoi mnie obecny polityk, który sprawuje cywilny nadzór nad armią - Antoni Macierewicz, ponieważ jest kompletnie nieprzewidywalny - powiedział poseł PO. Dodał, że szef MON "rozmontowuje dowództwo polskiej armii".

Po wypowiedzi Grupińskiego poseł PiS Jacek Sasin stwierdził, że w całym "rzekomym zaniepokojeniu, awanturze wokół armii" nie chodzi o zmiany i odejścia generałów, tylko o to, że ministrem obrony narodowej jest Antoni Macierewicz. Sasin ocenił, że to jest "clue sprawy", a PO nie jest w stanie zaakceptować, że PiS wygrało wybory i ma prawo tworzyć rząd, i wskazywać ministra obrony narodowej, który ma prawo do swojej wizji armii i zmian. Sasin przekonywał m.in., że obecnie po raz pierwszy od wielu lat są wykorzystywane w całości środki finansowe na modernizację armii.

- Jeśli chodzi o kadrę dowódczą (...) polska armia przez wiele lat miała strukturę odwróconej piramidy - miała bardzo wielu, zbyt wielu generałów. W stosunku do innych krajów NATO ten stosunek generałów do oficerów niższych rang w Polsce był zdecydowanie z korzyścią dla kadry generalskiej, więc nawet odejście 30 generałów na pewno nie zaburzy funkcjonowania polskiej armii (...) W tej chwili te proporcje się zmieniają - mówił Sasin.

Dodał, że następuje rozbudowa polskich sił zbrojnych, przybywa żołnierzy, następują awanse oficerów z niższych szczebli na wyższe stopnie. Stwierdził, że zdecydowana większość obecnych odejść z wojska, to są odejścia dobrowolne oraz że jest cywilna kontrola nad armią, i to "nie generałowie rządzą Polską, to nie generałowie rządzą tym, jak będzie wyglądać polityka obronna państwa".

- Od tego jest cywilny minister obrony, od tego jest prezydent. Generałowie, jak im się nie podoba, mają rzeczywiście możliwość dymisji i z tej możliwości korzystają. Natomiast nie widzę w tym absolutnie nic niepokojącego dla polskiej obronności - powiedział poseł PiS.

Innego zdania był europoseł Jarosław Kalinowski (PSL), który m.in. przypomniał, że przed wyborami parlamentarnymi PiS wskazywał Jarosława Gowina jako kandydata na szefa MON. Kalinowski zaznaczył, że obecnie z wojska odchodzą generałowie 50-latkowie, którzy "nie mieli nic wspólnego z poprzednim ustrojem w Polsce, nie kształcili się w Moskwie", a na zachodnich uczelniach i mają doświadczenie wyniesione z misji w Afganistanie i w Iraku. Europoseł PSL dodał, że najbardziej martwi go to, iż "minister Macierewicz nie wywołuje w szeregach PiS-u żadnej refleksji".

Z kolei wicepremier, minister nauki Jarosław Gowin zapytany został w sobotę w radiu RMF FM, że są sondaże wskazujące, iż połowa Polaków nie akceptuje działań rządu, te zmiany dotyczą też w dużej części MON, każdego dnia właściwie jest informacja o odejściu kolejnego generała.

- Polskie społeczeństwo jest bardzo spolaryzowane. Mam świadomość, że duża część Polaków nie akceptuje tego kierunku zmian, który przyjęliśmy, ale wygraliśmy demokratyczne wybory, mamy większość, na tym polega demokracja, że rządzą ci, którzy tę większość posiadają. Może się to komuś podobać albo nie, ale alternatywą jest dyktatura - powiedział Gowin.

Odnosząc się do MON powiedział, że "pan minister Macierewicz cieszy się zaufaniem pani premier i to przesądza sprawę". Dopytywany dlaczego tylu generałów nie akceptuje tego co się dzieje w MON, Gowin odpowiedział, że nie śledzi na bieżąco tego co się dzieje w innych resortach.

- Każdy z ministrów ma dostatecznie dużo problemów na głowie, związanych z własnym resortem, ale chcę przypomnieć, że pan minister Macierewicz ma niekwestionowane sukcesy na koncie: powołanie Wojsk Obrony Terytorialnej czy na przykład szczyt NATO, o którym wieszczono, że zakończy się fiaskiem, a był historycznym przełomem - powiedział wicepremier.

kos/ mkz/ mok/