Politycy PO na konferencji w Sejmie odnieśli się do wywiadu Antoniego Macierewicza, którego ukazał się we wtorkowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie". Szef MON poinformował w nim, że do prokuratury złożono zawiadomienie ws. podejrzenia popełnienia przestępstwa przez Donalda Tuska w związku z tragedią smoleńską.

Reklama

Macierewicz pytany, czy "brudne gry, które toczą się wokół MON-u, nie są prowadzone po to, by zdeprecjonować wyniki komisji" smoleńskiej ocenił, że to pytanie należałoby zadać raczej Donaldowi Tuskowi, Tomaszowi Siemoniakowi, Marcinowi Kierwińskiemu itd.

Na pytanie, czy jego zdaniem to właśnie PO jest centrum dezinformacji, Macierewicz podkreślił: - Nie. Oni są po prostu używani do szerzenia dezinformacji. Żaden z nich nie dysponuje takimi umiejętnościami, które są niezbędne, by być ośrodkiem dezinformacji. Oni są tylko wykonawcami. Dopytywany, gdzie jest to centrum dezinformacji, odparł: - Na Kremlu.

Poseł PO, były szef MON Tomasz Siemoniak komentując te słowa Antoniego Macierewicza oświadczył, że "powinniśmy wykręcić numer 112 i wezwać karetkę w tej sprawie". - Ta wypowiedź jest poza jakąkolwiek granicą - powiedział na konferencji prasowej w Sejmie.

- Zwracam się do prezydenta Andrzeja Dudy, który odważył się i pisze listy do ministra Macierewicza, żeby w swym najnowszym liście wezwał Antoniego Macierewicza do zakończenia tych szaleństw: do zakończenia demolowania armii, do usunięcia z Ministerstwa Obrony "Misiewiczów", do odwołania kompromitujących na arenie międzynarodowej wypowiedzi, takich jak te o Donaldzie Tusku i takich, jak te o mistralach - kontynuował Siemoniak.

- Każda godzina, każdy dzień sprawowania funkcji przez Antoniego Macierewicza jest skandalem, szkodzi Polsce - dodał.

Reklama

Poseł PO Marcin Kierwiński zaznaczył, że szef MON Antoni Macierewicz "stara się skupić uwagę na kolejnej rocznicy katastrofy smoleńskiej, bo może to jedyny sposób, żeby elektorat PiS pamiętał, że Antoni Macierewicz jest potrzebny".

- Im mniej argumentów merytorycznych, tym bardziej zajadły pan minister Macierewicz w swoich wypowiedziach - dodał.

Siemoniak, odpowiadając na pytania dziennikarzy o relacje pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą a rządem oświadczył, że obóz władzy przeżywa kryzys, który rozpoczął się "kompromitacją brukselską".

W opinii posła PO, publiczne zainteresowanie korespondencją między Andrzejem Dudą i szefem MON jest oznaką "bezradności prezydenta wobec Antoniego Macierewicza". - (Listy) odsłaniają, jak źle funkcjonuje państwo za rządów PiS - oświadczył Siemoniak.

Ocenił, że minister obrony w swoich odpowiedziach ośmieszył prezydenta. - Teraz piłka jest po stronie prezydenta Dudy. Apeluję do niego, żeby się zachował jak mężczyzna i powiedział publicznie, do Antoniego Macierewicza też: "Dość tego, dość demolowania armii, dość ośmieszania urzędu prezydenta" - mówił b. szef MON.

- Sprawy, które poruszył prezydent Duda w swoim liście, przy całym szacunku do attaché, są jednak marginalne. To nie jest to, co w tym momencie zajmuje opinię publiczną i armię - podkreślił.

W ubiegłym tygodniu Andrzej Duda, zwierzchnik sił zbrojnych, wystosował do szefa MON dwa listy. W jednym piśmie prezydent wskazał, że oczekuje wyczerpującej informacji na temat tworzenia wielonarodowego dowództwa dywizji w Elblągu. W drugim napisał, że oczekuje "niezwłocznego podjęcia stosownych działań" w związku z brakiem obsady ataszatów wojskowych w ważnych państwach sojuszniczych, m.in. w USA i Wielkiej Brytanii. W poniedziałek Macierewicz odpisał na oba listy, we wtorek z jego odpowiedziami zapoznał się prezydent Duda.

Prezydent - według wtorkowego oświadczenia dyrektora biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marka Magierowskiego - nie jest usatysfakcjonowany odpowiedziami szefa MON. W związku z tym, jak zapowiedział Magierowski, w przyszłym tygodniu Biuro Bezpieczeństwa Narodowego w imieniu prezydenta Dudy skieruje oficjalne zaproszenie do Macierewicza, by prezydent mógł "osobiście z panem ministrem porozmawiać nie tylko na tematy, które zostały ujęte we wspomnianych pismach, ale także na inne tematy związane z polityką bezpieczeństwa".

"Wczoraj rząd był "na dywaniku". To też jest poniżające, że przed posiedzeniem Rady Ministrów szeregowy poseł wzywa do siebie Radę Ministrów, jadącą do niego na sygnale. Niech z tego "dywaniku" wyjdą w końcu jakieś decyzje, bo obserwujemy chaos, zamieszanie - tak Siemoniak odniósł się też w środę do wtorkowego spotkania prezydium Komitetu Politycznego PiS.

We wtorek przed posiedzeniem rządu odbyło się prezydium Komitetu Politycznego Prawa i Sprawiedliwości, na którym była obecna m.in. premier Beta Szydło. - To rutynowe spotkanie, które odbywa się co tydzień - powiedział PAP Joachim Brudziński.