Przewodniczący Platformy w piątkowym "Salonie politycznym Trójki" podkreślił, że sprawa udziału Berczyńskiego w przetargu na wielozadaniowe śmigłowce dla polskiej armii nie kończy się wraz z przyjęciem jego dymisji z szefowania podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej.

Reklama

- Ta sprawa nie kończy się przyjęciem dymisji, bo Berczyński został w USA, nie wrócił do Polski, po tym jak ujawnił, że miał wpływ na odwołanie czy zdemolowanie przetargu na śmigłowce wielozadaniowe - podkreślił polityk.

W czwartek minister obrony narodowej Antoni Macierewicz przyjął dymisję Berczyńskiego z kierowania podkomisją do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Będzie on jednak nadal członkiem podkomisji.

W opublikowanym w miniony piątek wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej" Berczyński, który jest przewodniczącym rady nadzorczej remontujących śmigłowce Wojskowych Zakładów Lotniczych nr 1 w Łodzi, stwierdził: - To ja wykończyłem Caracale. Znam się na tym, znam się na śmigłowcach, znam się na lotnictwie. Według przytoczonej przez "DGP" relacji Berczyńskiego, minister Antoni Macierewicz powiedział mu: Bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców, miano mu też zaproponować pracę w WZL-1.

Reklama

Schetyna podkreślił, że Berczyński przez wiele lat był pracownikiem amerykańskiej firmy Boeing, która była "natychmiastowym, ekspresowym oferentem śmigłowców po odwołaniu pierwszego przetargu". - Uważam, że jest to kwestia służb, przede wszystkim prokuratury. To prokurator natychmiast musi wszcząć postępowanie wyjaśniające w tej kwestii - powiedział szef PO. Jak dodał, prokuratura powinna się tym też zająć z urzędu.

Schetyna zapowiedział, że jeśli prokuratura nie zareaguje, to PO złoży zawiadomienie w tej sprawie. - Mówiliśmy o konieczności komisji śledczej. Oczywiście będziemy zawiadamiali prokuraturę - zapowiedział polityk.

Reklama

Schetyna przypomniał, że jego klub złoży w piątek wniosek o odwołanie szefa MON Antoniego Macierewicza. - On też jest odpowiedzialny za tę awanturę, za ten skandal związany z Berczyńskim i z całą komisją (smoleńską), pieniędzmi budżetowymi, które utrzymują grupę ludzi, którzy kompromitują nie tylko siebie, ale też instytucje państwa - zaznaczył szef PO.

Jego zdaniem, nie ma nadzoru nad MON, w szczególności przez zwierzchnika sił zbrojnych prezydenta Andrzeja Dudę. Podkreślił, że prezydent nie otrzymuje odpowiedzi na pisma, jakie kierował do Macierewicza. Schetyna ocenił, że taka sytuacja pokazuje "totalną bezradność" głowy państwa.

- Bezpieczeństwo narodowe, obrona narodowa, te ogromne miliardy, które są tam zapisane w budżecie, pozycja naszego bezpieczeństwa w NATO, cała polityka bezpieczeństwa i obrony UE, to są zbyt poważne sprawy, żebyśmy cynicznie chcieli utrzymać Macierewicza na swoim stanowisku. On powinien odejść jak najszybciej - podkreślił przewodniczący PO.