"Informujemy, że decyzją Ministra Spraw Zagranicznych Pan Alberto Stebelski-Orlowski z dniem 30 kwietnia br. został odwołany z funkcji Konsula Honorowego RP w Tulancingo. W imieniu Ministra Spraw Zagranicznych decyzję o odwołaniu konsula honorowego podpisał Sekretarz Stanu ds. parlamentarnych, konsularnych, Polonii i dyplomacji publicznej Jan Dziedziczak" - poinformowało w przesłanym PAP komunikacie Biuro Rzecznika Prasowego MSZ.

Reklama
Informację o odwołaniu konsula jako pierwszy podał Polsat News. W kwietniu konsul odmówił przyjęcia orderu z rąk prezydenta Andrzeja Dudy.

Pod koniec kwietnia prezydent Andrzej Duda wraz z małżonką Agatą Kornhauser-Dudą odwiedzili Meksyk. W trakcie wizyty prezydent odznaczył m.in. zasłużonych w działalności polonijnej.

Wśród nich miał się znaleźć konsul honorowy w Meksyku Alberto Stebelski-Orlowski, który miał otrzymać Krzyż Oficerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej. Według TVN24 ponieważ konsul Stebelski-Orlowski posiada podwójne obywatelstwo, przed nadaniem odznaczenia konieczne było uzyskanie jego zgody.

O odwołanie konsula pytany był w Polsat News marszałek Senatu Stanisław Karczewski. Przyznał, że nie wiedział o jego odwołaniu. - Tego nie wiem, ale z tym się zgadzam i sam bym odwołał go, gdyby tak konsul się zachował. Absolutnie bym zrobił tak samo. Nie może konsul honorowy działać przeciwko rządowi, przeciwko Polsce, przeciwko swojemu krajowi, który reprezentuje - oświadczył Karczewski.

Na pytanie gdzie działał przeciwko swojemu krajowi marszałek podkreślił, że "obok tego nieprzyjęcia (odznaczenia) była również bardzo ostra krytyka". - Krytyka nieobiektywna, zła. Dlatego jeśli został odwołany to dobrze. Ja dziś rano mówiłem w innym programie, że gdybym był ministrem spraw zagranicznych, to odwołałbym go - mówił Karczewski.