Pytany o doniesienia mediów na temat profanacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej Święczkowski podkreślił, że "Prokuratura Krajowa prowadzi intensywne czynności śledcze związane z odpowiedzialnością m.in. urzędników państwowych za zaniedbania czy utrudnianie śledztwa".
- Z uwagi na fakt, że mogliśmy się tą sprawą zająć w kwietniu 2016 r., wiele czynów uległo przedawnieniu. Dopiero w 2016 roku te terminy przedawnień uległy wydłużeniu. Poprzednia władza zadbała o to, żeby terminy przedawnienia były krótkie – mówił prokurator krajowy.
Jak podkreślił, osobiście nadzoruje dwa z siedmiu prowadzonych postępowań: chodzi o śledztwa w sprawie tzw. zdrady dyplomatycznej i postępowanie związane z nieprzeprowadzeniem oględzin ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. - Prokuratura dzieli postępowania w czasie, obecnie są "w sprawie", czy przejdą w sprawy personalne - myślę, że okaże się na przełomie roku – dodał Święczkowski.
Zespół prokuratorów z Prokuratury Krajowej prowadzi śledztwa m.in. w sprawie nadużycia zaufania w stosunkach z zagranicą (tzw. zdrada dyplomatyczna - art. 129 Kodeksu karnego), sfałszowania dokumentów przez funkcjonariuszy BOR, niszczenia wraku Tu-154M, który jest dowodem rzeczowym, poświadczenia nieprawdy w protokołach sekcji zwłok sporządzonych przez biegłych z Rosji, jak również znieważenia zwłok ofiar katastrofy. Oprócz tego prokuratorzy analizują materiały dotyczące nieprawidłowości w BOR. Jak podawano w połowie kwietnia, śledztwa toczą się w sprawie, nikomu nie postawiono zarzutów.
Toczy się też śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych i utrudniania postępowania, polegającego m.in. na nieprzeprowadzeniu sekcji zwłok ofiar katastrofy w Smoleńsku. W tej sprawie przesłuchani zostali m.in. b. minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski, b. minister zdrowia Ewa Kopacz, b. naczelny prokurator wojskowy gen. Krzysztof Parulski, z kolei na lipiec wezwany został na przesłuchanie b. premier Donald Tusk, obecnie szef Rady Europejskiej.
W głównym śledztwie Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiła zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. PK zdecydowała o nowych zarzutach dla kontrolerów - są podejrzani o "umyślne sprowadzenie katastrofy" z 10 kwietnia 2010 r., postawiła też zarzut pomocnictwa trzeciemu z Rosjan, który był obecny wtedy w wieży kontroli lotów. Wcześniej jeden z kontrolerów był podejrzany o sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy, a drugi - o jej nieumyślne spowodowanie.
10 kwietnia 2010 roku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.