W środę sejmowa komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała Michała Tuska, syna b. premiera, szefa Rady Europejskiej Donalda Tuska. Michałowi Tuskowi towarzyszył pełnomocnik mec. Roman Giertych. Syn b. premiera powiedział m.in.: "obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa". Przyznał, że podejmując współpracę z OLT Express, podjął pewne ryzyko, a decyzja ta go teraz obciąża.
Wassermann odnosząc się do tych słów w programie "Jeden na jeden" na antenie TVN24 powiedziała: "Ja zdaję sobie sprawę z tego, że to stwierdzenie pana Michała Tuska jest bardzo kłopotliwe, zarówno dla niego, jak i dla pana premiera, dlatego że to jest kolejny, bo to nie jest pierwszy sygnał wskazujący na to, że była wiedza u najważniejszych osób w państwie o tym, że ta piramida jest, powstaje i się rozwija".
Przewodnicząca komisji śledczej odniosła się także do słów mec. Romana Giertycha, który ocenił, że wiedza o Amber Gold była powszechnie znana i wystarczyło sobie "wygooglać" ostrzeżenie KNF. "Problem polega na tym, że w przypadku premiera, ministrów, urzędów, prokuratorów nie rozmawiamy o wiedzy powszechnie znanej, tyko w zakresie ich obowiązków i tego, co powinni zrobić, aby uchronić Polaków przed utratą pieniędzy i my to rozliczamy, a nie pojedyncze wypowiedzi pojedynczych osób" - podkreśliła Wassermann.
Wassermann pytana o termin przesłuchania szefa Rady Europejskiej, odpowiedziała: "Na końcu prac komisji".