We wtorek w Polskim Radiu 24 Suski był proszony o skomentowanie poniedziałkowego zawiadomienia Donalda Tuska do prokuratury, w którym były premier poinformował, że z powodu obowiązków przewodniczącego Rady Europejskiej nie stawi się na środowe przesłuchanie w śledztwie ws. nieprawidłowości w sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej. Prokuratura Krajowa wyznaczy nowy termin przesłuchania - podano w poniedziałek. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
- Donald Tusk jest niezwykle zajętym człowiekiem - musi działać na rzecz dobra Unii Europejskiej, reprezentować interesy Niemiec. Nie ma czasu wyspowiadać się z tego, co działo się w Polsce za jego rządów - ocenił poseł PiS.
Zdaniem Suskiego to nie jest "wcale dziwne, bo to jest niewygodne przyjeżdżać tutaj i zeznawać". - Dobrze mu się tam żyje, więc po co ma przyjeżdżać? - ironizował.
W ocenie posła PiS, Tusk "lekceważy" obywateli i prawo zarówno teraz, jak i wtedy, kiedy był premierem. Na pytanie, dlaczego uważa, że Tusk lekceważył swoje obowiązki, jak był szefem rządu, odparł: Chociażby z powodów Amber Gold. Wiedział, że to jest przekręt, że to jest złodziejstwo i nic nie zrobił. A miał wszelkie ku temu narzędzia. To było lekceważenie swoich obowiązków i Polaków.
Suski ocenił też, że rola syna byłego premiera - Michała Tuska - w aferze Amber Gold jest "niewątpliwa". - Pracował dla oszusta, brał od oszusta pieniądze i jak sam Michał Tusk powiedział: "obaj z tatą wiedzieliśmy, że (Amber Gold) to lipa" - mówił poseł PiS.
Przywołał też zeznania byłego prezesa NBP Marka Belki, który - jak mówił Suski - zeznał, że mówił Tuskowi, że Amber Gold to piramida finansowa, na co były premier miał odpowiedzieć: "Tak, wiem".
- Rozumiem, że Donaldowi Tuskowi nie było na rękę opowiadać, że wiedział, w jakimś sensie ostrzegł syna - obywateli nie ostrzegł. Kręci po prostu w tej sprawie i niestawianie się przed organy ścigania jest potwierdzeniem tego, że unika wyjaśnienia wszystkiego - podkreślił Suski.