Projekt ustawy powołującej Służbę Ochrony Państwa w miejsce Biura Ochrony Rządu jest jednym z punktów poniedziałkowego posiedzenia rządu.
Zakłada on m.in. stworzenie nowej formacji liczącej 3 tys. funkcjonariuszy, którzy będą mogli wykonywać działania operacyjno-rozpoznawcze. Według MSWiA, które przygotowało projekt, celem proponowanych rozwiązań jest usprawnienie służby, która ochrania najważniejsze osoby w państwie.
Rzecznik PiS Beata Mazurek powiedziała w poniedziałek, że Służba Ochrony Państwa ma służyć bezpieczeństwu najważniejszych osób w państwie. Mam nadzieję, że tak się stanie - podkreśliła.
Z kolei szef PO Grzegorz Schetyna ocenił, że powołanie Służby Ochrony Państwa zagraża bezpieczeństwu Polski, bo oznacza zarazem niszczenie BOR. Biuro Ochrony Rządu, to firma z ogromną tradycją i historią. Dziś się ją niszczy, dlatego że ludzie, którzy nią zarządzają, nie potrafią tego robić - podkreślił Schetyna.
Jego zdaniem, powołanie Służby Ochrony Państwa, "jest decyzją fatalną, gdyż wiąże się ze zwolnieniem ludzi, którzy tworzyli BOR przez ostatnie dziesięciolecia". Po przejęciu władzy przez PiS, wszyscy ci, którzy współpracowali z poprzednimi ministrami, z poprzednim rządem czy premierami zostali zwolnieni lub odsunięci od pracy. Na ich miejsce przyjęto ludzi z małym doświadczaniem, lub nieumiejących zarządzać tak ważną instytucją – dodał.
Każda zmiana ustawowa, polegająca na tym, że robi się opcję zerową, zwalnia się wszystkich, a przyjmuje się zupełnie nowych ludzi, zagraża bezpieczeństwu państwa. Mówię to z całą odpowiedzialnością, jako były minister spraw wewnętrznych i osoba, która nadzorowała BOR przez 2 lata – powiedział lider PO. Jego zdaniem, szef MSWiA Mariusz Błaszczak i wiceminister resortu Jarosław Zieliński nie są osobami, które dają gwarancję dobrego funkcjonowania tej instytucji.
Również w ocenie Rafała Trzaskowskiego (PO), PiS ma tylko jeden cel - obsadzenie wszystkich niezależnych do tej pory instytucji swoimi ludźmi. Jego zdaniem, to "pretekst do czystek".
Szefowa klubu Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer oceniła, że sama zmiana nazwy służby nic nie zmieni. Chciałabym uprzedzić stronę rządową, że jeszcze w życiu się nie zdarzyło tak, żeby zmiana nazwy cokolwiek pomogła. Żeby coś się poprawiło, to trzeba poprawić procedury, wyszkolenie, nadzór i kierownictwo - podkreśliła.
Według prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza, w PiS panuje umiłowanie zmiany nazw. Ja sam tworząc program Senior WIGOR doświadczyłem tej zmiany nazwy, teraz to już nie jest Senior WIGOR, nie wiem co ta nazwa przeszkadzała, bo WIGOR to był skrót od wiedza, integracja, godność, opieka, rehabilitacja. Teraz jest Senior plus, był maluch, jest Maluch plus, więc nie będzie BOR, będzie nowa nazwa - stwierdził.
Moim zdaniem nic nie zmienia zmiana nazwy, tylko może siać jakieś niezrozumienie, zamęt. Nie usprawnia funkcjonowania, ani wyszkolenia, ani doboru kadr. To wszystko nie kryje się za nazwą, tylko za ludźmi, którzy stoją na czele formacji, a widać, że problemy w BOR są już od pewnego czasu dość znaczące - powiedział lider ludowców.
Również w ocenie Piotra Apela (Kukiz'15), sama zmiana nazwy nie sprawi, że służby będą działały lepiej. Trzeba dążyć do tego, że jeżeli ma być reforma to muszą być reformy całkowite i reformy, które coś wnoszą poza właśnie tą zmianą nazwy - powiedział.