Jacuk-Plichta była zatrudniona w Amber Gold; szefowa komisji Małgorzata Wassermann mówiła niedawno PAP, że na koncie Jacuk-Plichty pojawiały się "potężne sumy pieniędzy" z Amber Gold.

Świadek stawiła się przed komisją z pełnomocnikiem. Na pytanie przewodniczącej komisji, czy będzie składała zeznania, odpowiedziała: "nie"; jednak pełnomocniczka świadka przekazała komisji, aby zadawała pytania, a jej klientka będzie na bieżąco decydowała, czy odpowie na pytania.

Reklama

Ostatecznie świadek odmawiała odpowiedzi na prawie każde pytanie członków komisji, uzasadniając to tym, że "nie chce zaszkodzić sobie ani bliskim jej osobom".

Poseł Nowoczesnej Witold Zembaczyński, pytał m.in. czy w 2012 r. świadek kupiła od Amber Gold sześć kilogramów złota za milion złotych; skąd były pieniądze na tak dużą inwestycję. Wassermann pytała Jacuk-Plichtę, czy była zatrudniona w Amber Gold i czy przelew pieniędzy na jej konto przez Marcina P. odbywał się za jej wiedzą i zgodą.

Nie odpowiem na to pytanie, ze względu na to, że nie chcę sobie zrobić krzywdy i bliskim mi osobom - odpowiedziała świadek. Jej pełnomocniczka wskazywała, że świadek może uchylić się od odpowiedzi na konkretne pytanie, jeżeli naraziłoby to ją lub osobę dla niej najbliższą na odpowiedzialność za przestępstwo lub przestępstwa skarbowe.

Członkowie komisji zadawali kolejne pytanie, jednak na zdecydowaną większość nie uzyskali odpowiedzi. Przewodnicząca komisji zwracała uwagę, że jeżeli świadek zdecydowała się zeznawać, nieuzasadniona odmowa może zostać ukarana grzywną.

Świadek odpowiedziała na kilka ogólnych pytań. Członkowie komisji wyrażali zdziwienie, dlaczego nie odmówiła złożenia zeznań, skoro nie chce odpowiadać na pytania. - Nie słyszałam pytania, pani przewodnicząca tak szybko czytała, że nie usłyszałam tego - odpowiedziała świadek.

Reklama

Wasserman dopytywała świadka, czy ktoś jej groził w związku z przesłuchaniem, czy kogoś lub czegoś się obawia. "Nie" - odpowiedziała świadek. Tak samo odpowiedziała na pytanie, czy ma postawione zarzuty. Świadek powiedziała, że obecnie nie pracuje, utrzymuje się z emerytury.

Przewodnicząca komisji pytała, czy wobec świadka toczyło się lub toczy postępowanie karno-skarbowe lub podatkowe. - Nie toczy się - odpowiedziała. Ale odpowiadając na kolejne pytanie świadek zeznała, że w przeszłości toczyło się postępowanie podatkowe, które skończyło się umorzeniem sprawy. Nie odpowiedziała jednak na szczegółowe pytania.

Wassermann zapowiedziała zwrócenie się do Urzędu Skarbowego o to, jakie było postępowanie i czym się zakończyło.

Przewodnicząca komisji zapytała świadka, co zrobiła z kwotą 1,5 mln zł, która była na jej koncie. Świadek nie odpowiedziała na to pytanie. Wassermann zapytała także Jacuk-Plichtę, czy czuje się winna wobec ludzi, którzy stracili pieniądze. "Nie" - odpowiedziała świadek.