Polemiki za pośrednictwem mediów w obozie Zjednoczonej Prawicy to rozhuśtywanie łódki ze szkodą dla "dobrej zmiany"; nie przyłączę się do tego - napisał w środę na Twitterze wicepremier Jarosław Gowin.
Ryszard Terlecki był pytany w telewizji internetowej wPolsce.pl o traktowanie wicepremiera, ministra nauki Jarosława Gowin. Jako przykład "dość surowego" traktowania podano fakt, że gdy Gowin zgłosił Jadwigę Emilewicz jako kandydatkę na prezydent Krakowa, dostał sygnał, że nie jest to kandydat uzgodniony.
Kiedy rozmawiamy o kandydacie na prezydenta Krakowa, pan premier Gowin mówi, że jak będzie nasz kandydat, to oczywiście jego kandydatka nie będzie startowała. A teraz mówi, podobno, bo ja tego nie słyszałem, gdzieś czytałem, że to nic nie szkodzi, że będzie nasz kandydat, będzie też jego kandydat. To jest oczywiście sytuacja nie do zaakceptowania - podkreślił Terlecki.
Odnosząc się do projektu wicepremiera ws. szkolnictwa wyższego Terlecki zaznaczył, że została ona nam przedstawiona w sposób bardzo taki powiedziałbym "mgławicowy" na spotkaniu z komisją edukacji, gdzie byli oczywiście nasi posłowie.
Nie ma racji premier Gowin mówiąc, że ja nie znałem jego przekazu z tej komisji. Znałem bardzo dokładnie, tylko, że on nie obejmował szczegółów. Po drugie rząd nie zna tych pomysłów i one w części są w poważnym konflikcie z naszym programem - podkreślił wicemarszałek.
To nie jest możliwe, żebyśmy przyjęli projekt, który w naszym środowisku jest nazywany "Kudrycka, tylko trochę gorzej". To oczywiście jest niemożliwe, będziemy o tym rozmawiać, szkolnictwo wyższe z pewnością wymaga reformy - powiedział Terlecki.
Pytany o posłanki Annę Siarkowską i Małgorzatę Janowską z sejmowego koła Republikanie, które miały przejść do ugrupowania Jarosława Gowina Polska Razem, a trafiły do PiS oraz o to czy Gowin, chce powołać jakiś szerszy ruch polityczny, Terlecki odpowiedział: Te posłanki rozmawiały po prostu z naszym środowiskiem, z różnymi osobami i dokonały takiego a nie innego wyboru.
Bardzo się z tego cieszymy, ale to nie była jakaś taka gra, po to żeby coś zablokować. Myśmy właściwe od nich się dowiedzieli, że jest taki plan, nie wiem, powoływania klubu, może nawet osobnego, co mam nadzieję jest nieprawdą - powiedział Terlecki. Patrzymy na to z pewnym takim, jakby to powiedzieć, niepokojem, kiedy rozmawiamy o kandydacie na prezydenta Krakowa - mówił Terlecki.
Wicemarszałek był pytany, czy większość PiS w Sejmie jest bezpieczna, ponieważ widać "dużą aktywność jego obozu w poszukiwaniu wzmocnień, kolejnych posłów", a nieoficjalne tłumaczenie mówi o tym, że PiS chce zbudować taką większość, by żadna z frakcji np. grupa Jarosława Gowina nie mogła szantażować zerwaniem większości.
Terlecki podkreślił, że PiS chciałby przeprowadzić, "to, co zaplanował i obiecał swoim wyborcom" bezpiecznie. Do tego jest potrzebna taka bezpieczna większość, także taka, która nie zależy od wyjazdów ministrów, którzy też są posłami, czy od chorób posłów, które też się zdarzają - powiedział Terlecki.
Ale też jest, nie ukrywam, problem, gdy jakaś grupa, w tym wypadku właśnie środowiska premiera Gowina, mówi w jakiejś sprawie, że się z nami nie zgadza. Nie zgadza się, ma do tego prawo, tylko żeby nie stało się tak, że to "przewróci" jakieś głosowanie nagle na naszą niekorzyść - powiedział wicemarszałek Sejmu.
O kandydaturze Emilewicz Gowin poinformował na niedzielnej konferencji prasowej w Krakowie. Zapowiedział wówczas, że Polska Razem rekomenduje, by wspólnym kandydatem Zjednoczonej Prawicy w wyborach na prezydenta Krakowa, była właśnie wiceminister rozwoju.
Dodał, że rekomendacja ta została już oficjalnie zgłoszona prezesowi PiS Jarosławowi Kaczyńskiemu. Uzgodniony, wspólny kandydat prawicy w wyborach na prezydenta Krakowa – jak liczy Gowin – powinien zostać wyłoniony jeszcze w tym roku.
W reakcji na tę konferencję szef klubu PiS Ryszard Terlecki oświadczył, że ogłoszona przez Jarosława Gowina kandydatura Jadwigi Emilewicz na prezydent Krakowa nie jest uzgodniona z PiS.
W Krakowie nieprzerwanie od 2002 r. stanowisko prezydenta miasta piastuje Jacek Majchrowski. Na razie nie zadeklarował on oficjalnie, czy będzie ubiegał się o następną kadencję.