- Zdajemy sobie całkowicie sprawę z tego, że stoimy na straży niezawisłości sędziowskiej. To nie KRS wezwała sędziów na przesłuchanie, tylko rzecznik dyscyplinarny, który ma określone kompetencje i jest całkowicie niezależny - powiedział w czwartek rzecznik prasowy Krajowej Rady Sądownictwa sędzia Maciej Mitera.
Sędzia Maciejewska stwierdziła z kolei, że wezwanie i sposób prowadzenia przesłuchania, utwierdziły ją w przekonaniu, iż obawy, które wyraziła w treści swego pytania do TSUE, były słuszne. Spotkanie trwało półtorej godziny.
- Orzekam w sprawach cywilnych od przeszło 20 lat i po raz pierwszy w związku z treścią postanowienia, które wydałam, zostałam wezwana przed oblicze rzecznika dyscyplinarnego - powiedziała po wyjściu z przesłuchania przed rzecznikiem dyscyplinarnym w budynku Krajowej Rady Sądownictwa.
Zdaniem pełnomocnika sędzi Maciejewskiej, mec. Patryka Radzimierskiego, sposób przesłuchania "utwierdził ich w przekonaniu, że to postępowanie miało na celu tylko i wyłącznie wywarcie presji i nacisku na sędziego, a nie wyjaśnienie jakichkolwiek okoliczności obiektywnych".
- To jest nie tylko próba nacisku na niezawisłego sędziego, ale pokazanie wszystkim sędziom w Polsce i policzek wymierzony wszystkim sędziom w Polsce, że jeśli będziecie podejmować decyzje niewygodne dla władzy politycznej, to będziecie mieli z tego powodu kłopoty. Jestem przekonany, że polscy sędziowie są ludźmi honoru, którzy się przed tą presją nie ugną - dodał.