Pod zrzutem ekranu z potwierdzeniem przelewu internauci zarzucają Sławomirowi Nitrasowi, że utyskuje na swój los, podczas gdy pensje netto tego właśnie rzędu dostają nauczyciele dyplomowani po kilkudziesięciu latach pracy.
- Niektórzy zinterpretowali ten wpis tak, jakbym się skarżył na niską pensję. Ja nie twierdzę, że ona jest niska, ja po prostu chciałem publicznie wyrazić swoją radość z powodu, że otrzymałem swoją pensję. I tyle - komentuje poseł w rozmowie z portalem gazeta.pl.
Nitras dodaje także, że "dawno nie dostał pełnej pensji". - Nie wiem, ile powinna wynieść, ale chyba około 5,3 tys. zł. Często jest takie przekonanie, że posłowie to jacyś krezusi, więc można zobaczyć – mówi.
- Miesiąc temu dostałem ponad 3 tys., czyli niewiele więcej. Wcześniej, gdy zarabiałem 7 tys. z kawałkiem i dostawałem karę, to wychodziło ok. 3600 zł. A teraz wychodzi właśnie 2700 - podsumowuje.
Chodzi o karę nałożoną na posła Platformy przez marszałka Sejmu w czerwcu. Za zakłócanie wystąpienia premiera Nitrasowi ucięto pensję o połowę na trzy miesiące. W dodatku po obniżce uposażeń zarządzonej przez Jarosława Kaczyńskiego standardowa poselska pensja wynosi niewiele ponad 8 tys. brutto.