Ryszard Petru zapowiedział w radiu RMF FM, że jeśli w przyszłym Sejmie znajdzie się w opozycji, wówczas zrezygnuje z mandatu poselskiego. - Mam 47 lat, nie ma sensu przez kolejne cztery lata, do 51 lat, po prostu nie mieć wpływu na rzeczywistość - podkreślił.
Pytany, czy w tej sytuacji warto na niego oddawać głos, odparł, że warto. - Dlatego, że my chcemy wchodzić do Sejmu, który obali PiS, a nie który się będzie przyglądał, jak PiS przez kolejne cztery lata niszczy państwo - stwierdził.
Lider Teraz!, która dołączyła do Koalicji Europejskiej, wypowiedział się również na temat wyborów do Parlamentu Europejskiego. Na pytanie, czy w nich wystartuje, odpowiedział, że nie będzie ogłaszał żadnych decyzji, póki PSL nie zdecyduje, czy przyłączy się do koalicji.
Petru był też pytany, czy Teraz! może sobie pozwolić, aby troje posłów tej partii - on sam, Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt - nie startowało w wyborach do europarlamentu. - Większość będzie startować, natomiast nie chciałbym niczego deklarować - powiedział.
Petru zastrzegł, że nie chce zapowiadać, ilu kandydatów na europosłów wystawi jego partia, ponieważ nie ma ostatecznych uzgodnień co do kształtu list koalicji. Zaznaczył, że Teraz! jest w stanie wystawić "optymalnie trzynastu". - To jest maks, który ma sens, bo jest trzynaście okręgów - powiedział.
Pytany, ilu Teraz! ma członków, odparł, że "kilkaset osób". - Jeśli chodzi o wybory do europarlamentu, to nie jest czas akurat na budowę olbrzymiej ilości struktur - dodał.
- Jeżeli wygramy wybory do Parlamentu Europejskiego i polskiego, to wszystko ma sens. Jeżeli przegramy, to bez względu na to, ile jest członków partii, jakie są idee, jest się wśród przegranych. Mnie to nie interesuje. Trzeba zrobić wszystko, żeby to był koncept wygrywający - powiedział Petru.