Wniosek o wyłączenie prokurator prowadzącej postępowanie sprawdzające ws. zawiadomienia złożonego przez Geralda Birgfellnera nie został uwzględniony - poinformowała Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

Reklama

O złożeniu takiego wniosku w zeszłym tygodniu informował mec. Roman Giertych. Uzasadnieniem wniosku - jak przekazywał - były działania podejmowane na przesłuchaniu, które - jak pisał - "były próbą zapisania zeznań, które nie zostały wypowiedziane przez świadka" i "próbą utrwalenia w protokole tak zapisanych zeznań pomimo sprzeciwu świadka i jego pełnomocników".

Jak powiedział w poniedziałek rzecznik prasowy warszawskiej prokuratury okręgowej prok. Łukasz Łapczyński wniosek mec. Giertycha "nie zawierał żadnych racjonalnych przesłanek, które uzasadniałyby stronniczość prokuratora, miał czysto polemiczny charakter, a analiza nagrań bezsprzecznie wykazała, że przesłuchanie było prowadzone prawidłowo".

- Przeanalizowaliśmy przebieg przesłuchania Austriaka, które było filmowane. Analiza wykazała, że to mec. Giertych, a nie prowadząca postępowanie prokurator, próbował zmieniać treść zeznań biznesmena. Przesłuchanie odbywało się bez przeszkód do czasu, kiedy mec. Giertych zaczął ingerować w odpowiedzi świadka udzielane na pytania pani prokurator i usiłował zmieniać treść tłumaczenia. Podejmował takie próby kilkukrotnie - dodał prok. Łapczyński. Zaznaczył, że prowadząca postępowanie prokurator "udaremniła próby ingerencji w przesłuchanie" Austriaka.

W końcu stycznia "Gazeta Wyborcza" opublikowała zapisy i nagrania rozmowy z lipca 2018 r. m.in. prezesa PiS z austriackim biznesmenem Birgfellnerem, która dotyczy planów budowy w Warszawie dwóch wieżowców przez powiązaną ze środowiskiem PiS spółkę Srebrna. Złożone pod koniec stycznia w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego dotyczy braku zapłaty za złożone austriackiemu biznesmenowi zlecenie związane z przygotowaniami do inwestycji budowy dwóch wieżowców.

W lutym prokuratura dwukrotnie przesłuchiwała Birgfellnera w związku ze złożonym zawiadomieniem. Ostatnio Prokuratura Okręgowa w Warszawie wydała postanowienie o nałożeniu dwóch kar porządkowych po 3 tys. zł na Birgfellnera za niestawienie się na kolejnych przesłuchaniach zaplanowanych na miniony czwartek i piątek.

Reklama

gsggs

Sprawę skomentował mec. Giertych. - Nie ingerowałem w treść zeznań austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera, składał on zeznania samodzielnie - powiedział pełnomocnik Austriaka mec. Roman Giertych. Dodał, że to prokuratura próbowała włożyć w usta świadkowi czegoś czego nie powiedział.

Tym samym Giertych odniósł się do informacji przekazanych w poniedziałek przez rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie prok. Łukasza Łapczyńskiego, z których wynika, że adwokat miał ingerować w odpowiedź świadka i zmieniać treść tłumaczenia. Łapczyński zaznaczył, że prowadząca postępowanie prokurator "udaremniła próby ingerencji w przesłuchanie" Austriaka.

Giertych zapewnił, że w ogóle nie ingerował w treść zeznań Austriaka. - Pan Birgfellner składa zeznania samodzielnie. Jedyne czego pilnowaliśmy to, aby to co zeznał pan Birgfellner było zapisane w protokole. Natomiast pani prokurator próbowała doprowadzić do tego, żeby pisać coś innego niż on rzeczywiście zeznał. Mamy na to dowody - zaznaczył Giertych.

- Jak była próba włożenia świadkowi w usta czegoś czego nie powiedział to ja z panem mecenasem Dubois zareagowaliśmy - dodał Giertych.

Podkreślił, że podane przez prokuraturę informację o jego rzekomej ingerencji w treść zeznań Birgfellnera naruszają jego dobra osobiste. - Jeśli to jest prawda, to podejmę kroki prawne w związku z tym - zapowiedział Giertych.