Minister edukacji staje się potężnym wizerunkowym obciążeniem dla Prawa i Sprawiedliwości w kampanii do europarlamentu - przyznają nieoficjalnie politycy partii rządzącej w rozmowie z RMF FM.

Reklama

I rzeczywiście, choć Anna Zalewska jest "jedynką" w okręgu dolnośląsko-opolskim, to dotychczas jej kampania jest niemal niezauważalna. Jej partyjni koledzy przyznają, że ostatnio nie budzi ona szczególnej sympatii ani w regionie, ani w rządzie. Jeden z bliskich współpracowników premiera w nieoficjalnej rozmowie z RMF FM przyznał, że z chęcią pomógłby minister spakować walizki do Brukseli.

Szefowa MEN została również odsunięta w cień podczas rozmów z nauczycielami. Tydzień temu prowadziła je Beata Szydło. Wicepremier już na samym początku miała zabrać głos minister edukacji. W efekcie Zalewska milczała już niemal do końca spotkania.

"Beata Szydło zauważyła, że gdy to Zalewska będzie prowadziła spotkanie, to może ono błyskawicznie zakończyć się fiaskiem. Dlatego od razu przejęła prowadzenie negocjacji, co uspokoiło nastroje" - informuje RMF.FM powołując się na nieoficjalne źródła. Ten sam scenariusz ma być powtarzany w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w kolejnych rozmowach z nauczycielami.

RMF przekonuje, że obecna sytuacja, w jakiej znalazła się szefowa MEN jest konsekwencją wcześniejszych ustaleń na najwyższym szczeblu partyjnej władzy. Wybór Zalewskiej na "jedynkę" jest elementem porozumienia z Jarosławem Kaczyńskim za to, że zgodziła się zostać minister edukacji i twarzą reformy.