"PiS stosuje metodę orwellowską, próbuje wydrążyć z pozytywnego znaczenia takie słowa jak <szacunek> i <spokój> tylko po to, aby dokonać propagandowego nadużycia" - tak Rafał Grupiński komentuje reklamówkę PiS.
Zapowiada, że Platforma ostro odpowie na spot konkurenta. "Staniemy na takim placu boju, jaki jest w tej sprawie
konieczny" - mówi poseł. Już jutro PO ma pokazać swój nowy spot.
Spot, który oburzył Platformę, jest pastiszem jej haseł wyborczych. W reklamówce oglądamy bankiet polityków i biznesmenów. "Kaczyńscy przeginają. Czepiają się każdego, kto coś wziął na boku" - skarży się jeden z nich. "Nie może być taki spokój, jak dawniej?" - pyta. Na ekranie pojawia się napis "spokój" - czyli jedno z haseł Platformy.
"Przecież to parę domów i trochę ziemi na Mazurach. Oddajmy im to" - przekonuje kolejny uczestnik bankietu. Widz ma domyślić się, że chodzi o oddanie ziemi Niemcom, którzy ubiegają się o zwrot majątku. "Zyskamy szacunek w Europie" - mówi bohater klipu wyborczego, nawiązując do kolejnego hasła PO - "szacunku".
"Budowanie" - to hasło Platformy zilustrowane jest kwestią: "Budowanie jest ważne, najlepiej tunelu wzdłuż rzeki". Chodzi o kontrowersyjną budowę tunelu pod warszawską Wisłostradą za rządów PO w stolicy.
"Słyszałam, że bezę należy jeść łyżeczką" - mówi po chwili elegancka dama. To szpila wbita przez PiS w LiD. O bezie mówił Józef Oleksy na słynnych taśmach nagranych przez Aleksandra Gudzowatego, gdy wyśmiewał się z programu Jolanty Kwaśniewskiej w TVN Style. "Siedzi wyfiokowana Jola i gada. Przez 15 minut czy więcej uczy obywateli, jak jeść bezę. Że bezy nie można kroić nożem i widelcem, bo może trysnąć. Że trzeba zdjąć kapelusik od bezy. I to jest k… program pierwszej damy! By się wstydziła takie programy prowadzić" - mówił wtedy Oleksy.
W dalszej części spotu PiS skorumpowany minister stuka się szklaneczką whisky z biznesmenem. Pada tekst: "Mordo ty moja, by żyło się lepiej" - czyli kolejne nawiązanie do hasła PO.
Na zakończenie na ekranie pojawia się premier Jarosław Kaczyński. Siedzi w eleganckim gabinecie, za masywnym biurkiem. "Nasi przeciwnicy mówią to, co słyszą w salonach. My robimy to, czego chcą Polacy" - zapewnia.