Czterech pracowników Ministerstwa Finansów, którzy złożyli podpisy pod "raportem do premiera", dostało ultimatum - przeprosiny albo dymisja.
Dokument ten zawiera informacje o podejrzeniach, że do pewnej paliwowej spółki – R., należącej do byłych i obecnych ludzi służb, wyciekały informacje o szykowanych wobec niej akcjach – czytamy w Rzeczpospolitej.
Urzędnik operacyjny wywiadu skarbowego już w 2017 roku zaczął zbierać dowody przeciw spółce R., przez co miał kłopoty. Jak podaje "Rz" - trzykrotnie był kierowany na badanie wariografem do ABW i za karę przesunięto go do kontroli przesyłek na Okęciu.
To co ustalił urzędnik, przekazał przełożonym w resorcie finansów. Wtedy też stworzono raport, który miał trafić w ręce premiera Mateusza Morawieckiego. Miał on zawierać sugestie o "sprzyjaniu mafii VAT-owskiej i blokowaniu wymierzonych w nią działań" - podaje dziennik.
Nie wiadomo czy dokument trafił do premiera.