Tusk skomentował wczorajsze słowa premiera, który ostrzegał przed dopuszczeniem do władzy liberałów. Grzmiał, że chcą "wrócić do koryta, do rabunku". Jednak szef PO stwierdził, że na takie deklaracje najlepiej nie odpowiadać tym samym. "Platforma jest od tego, żeby dobro wygrywało ze złem. Tylko wasza wiara i pewność, że jesteście w służbie prawdy, miłości, dobra, nadaje sens waszemu publicznemu zaangażowaniu" - tłumaczył lider Platformy.
Ale zaraz potem przeszedł do krytyki szefa rządu: "Sprowadzić państwo, walkę o władzę, do koryta? To panie premierze po prostu hańba. To obraza dla demokratycznych uczuć polskiego narodu" - wołał.
Na konwencji głos zabrał także znany z ciętego języka Stefan Niesiołowski, który ogłosił wielkie zwycięstwo Tuska w piątkowej debacie z Jarosławem Kaczyńskim. "Premier wylądował na deskach i do tej pory nie może z nich wstać. To pierwszy przypadek w historii, że bokser po nokaucie (...) na chwiejnych nogach mówi na konferencji prasowej, że wygrał" - ironizował Niesiołowski.
W bojowym nastroju wypowiadał się Radosław Sikorski. Były szef MON, jedynka PO w Bydgoszczy, w wojskowych słowach zagrzewał Tuska do boju przed poniedziałkową debatą z Aleksandrem Kwaśniewskim. "Jeszcze jedna bitwa, dorżniemy watahy. Donku, panie marszałku, liczymy na pana w poniedziałek" - mówił Sikorski. A byłemu prezydentowi radził pójść na kilka dni do szpitala, by wyleczyć jego słynną już chorobę z Filipin.