Kiedy Zalewski przyznał wczoraj, że przyjął od Platformy propozycję zostania przewodniczącym sejmowej komisji spraw zagranicznych, w partii Kaczyńskiego rozpętała się prawdziwa burza. Posłowie zażądali głowy Zalewskiego.

Reklama

"To, co zrobił pan Zalewski, jest jednoznaczne. Sam się wykluczył z szeregów PiS" - mówiła wczoraj dziennikowi pl. posłanka Jolanta Szczypińska.

Dziś Zalewski zmienił zdanie. Oświadczył, że nie będzie kandydował na szefa komisji, bo - jak podkreślił - nie chce, by jego kandydatura wywoływała negatywne emocje w jego partii. Zapewnił, że jego misją jest łączenie, a nie dzielenie.

Joachim Brudziński, który jeszcze dziś rano grzmiał, że Zalewski powinien być wyrzucony z PiS, teraz cieszy się z decyzji niedawnego wiceprezesa partii. "Zalewski nie dał się wciągnąć w korupcję polityczną" - skomentował Brudziński.

Szef klubu Platformy Obywatelskiej Zbigniew Chlebowski powiedział, że po rezygnacji Zalewskiego jego partia wskaże kolejnego kandydata na przewodniczącego sejmowej komisji spraw zagranicznych. "Być może będzie to poseł Krzysztof Lisek" - zdradził Chlebowski.

Reklama