Zbigniew Ćwiąklaski jako adwokat musiał zarobić spore pieniądze - przypuszcza "Super Express", który przypomina, że obecny szef resortu sprawiedliwości reprezentował milionera aferzystę Henryka Stokłosę. Ma na swoim koncie również pisanie opinii prawnych w sprawie innego multimilionera - Ryszarda Krauzego.
Nawet koleżanka z rządu ministra Ćwiąkalskiego - Julia Pitera - jest zdania, że nie powinien on uciekać się do wybiegu ukrywającego jego zeszłoroczne zarobki w spółce adwokackiej.
"Jest pewna zasada i koniec. Albo obowiązuje wszystkich, albo nikogo. Myślę, że minister Ćwiąkalski powinien ujawnić swoje dochody" - przyznaje minister Pitera.
Suchej nitki na Zbigniewie Ćwiąkalskim nie zostawia opozycja.
"To, co robi minister Ćwiąkalski, jest parodią jawności życia publicznego. Albo ujawniamy całą prawdę i nie mamy nic do ukrycia. Albo bawimy się ze społeczeństwem w kotka i myszkę. Donald Tusk obiecywał, że wszyscy jego ministrowie ujawnią swoje majątki i słowa nie dotrzymał" - oburza się Mariusz Kamiński z Prawa i Sprawiedliwości.