"To jest problem władzy. To jest problem jej postrzegania, to jest problem w ogóle tego wszystkiego, co wiąże się z ochroną, z bizantyjskim sposobem sprawowania tej władzy" - tak Grzegorz Schetyna tłumaczył odebranie ochrony ministrom z Kancelarii Prezydenta. Przyznał, że na decyzję w sprawie Anny Fotygi miały wpływ doniesienia prasowe o tym, że oficerowie BOR "noszą jej siatki z zakupami".
"Idziemy w kierunku modelu brytyjskiego, w którym ochrona rządowa przysługuje tylko kilku najważniejszym osobom" - zapowiedział Schetyna. I dodał, że rząd zweryfikuje listę wszystkich oficjeli, którzy korzystają z ochrony "borowików".
Czy to oznacza, że ochronę straci między innymi wnuczka Lecha Kaczyńskiego? Na początku lutego "Fakt" napisał, że oficer BOR nie tylko odprowadza czteroletnią Ewę do przedszkola. Pilnuje jej także, gdy dziewczynka bawi się z rówieśnikami pod okiem przedszkolanek.
"To jest kwestia konsultacji z panem prezydentem. Ta sprawa musi być w ten sposób wyjaśniona. To nie jest małostkowe i chciałbym, żeby to wyraźnie zabrzmiało" - podkreślał Schetyna. I zapowiedział, że "ten rząd nazwie wreszcie rzeczy po imieniu".