Opozycja liczy, że PO - przyparta do muru w Sejmie - będzie musiała zgodzić się na jej propozycje. "Platforma wielokrotnie zapowiadała likwidację tego podatku, będzie więc miała okazję wprowadzić w życie swoją obietnicę" - mówi posłanka Aleksandra Natali-Świat , współautorka projektu PiS. Rzeczywiście, odwlekanie zniesienia podatku Belki to dla PO niezręczna sytuacja. Tym bardziej że obiecywała to w kampanii wyborczej. Posłowie rządzącej partii tego nie kryją. "Jesteśmy już wściekli, bo od dwóch miesięcy jest o to awantura z ministrem finansów, który zniesienie podatku blokuje" - mówi nam jeden z posłów PO. Nawet w oficjalnych wypowiedziach politycy rządzącej partii mają pretensję do ministra Jacka Rostowskiego.
"Klub oczekuje od niego realizacji zobowiązań Platformy" - mówi twardo Jakub Szulc z sejmowej komisji finansów. Rostowski jest jednak nieprzejednany. "Minister nie widzi możliwości zmian w podatku Belki przed 2010 r. Ale nawet wtedy może być mowa jedynie o obniżeniu stawki podatku, a nie jego zniesieniu" - informuje Jakub Lutyk, rzecznik resortu. Rostowski obawia się o dochody budżetu w kolejnych latach, tym bardziej że nieznane są skutki wprowadzenia dwustopniowej, 18 i 32, skali podatku PiT, która wchodzi w życie od 2009 r. Jak się dowiedzieliśmy, ta argumentacja przekonuje też premiera. Likwidacji podatku Belki nie forsują też ludowcy, bo wolą wywalczyć obniżkę akcyzy na paliwa.
"Wobec rosnących cen ropy większy wpływ na gospodarkę będzie miała obniżka akcyzy i na tym trzeba się koncentrować. Tylko powinna być to duża obniżka, a nie o 10 groszy" - mówi nam Janusz Piechociński z PSL.
Projekty PiS i lewicy zakładają likwidację podatku od lokat bankowych, natomiast nadal pozostałby podatek od dochodów z giełdy.