To gra, której celem jest nie tylko odwołanie ministra finansów, ale także osłabienie koalicji. Co prawda ludowcy zaprzeczają, że prowadzą jakiekolwiek rozmowy z PiS, ale druga strona mówi coś zupełnie innego.
"Prowadzimy rozmowy z różnymi parlamentarzystami, aby zebrać jak najwięcej głosów dla wotum nieufności dla ministra Rostowskiego, nie ukrywam, że rozmawiamy też z politykami PSL" - powiedział rzecznik klubu PiS, Mariusz Kamiński.
Głównym powodem wniosku PiS o wotum nieufności dla Rostowskiego jest to, że rząd nie obniżył akcyzy na paliwa. Kamiński zaznaczył, że PSL "to partia zdroworozsądkowa, a sam Waldemar Pawlak mówił, że obniżenie akcyzy jest dobrym ruchem". W ocenie rzecznika klubu PiS, "widać łamanie się PSL".
Z kolei szef klubu PiS Przemysław Gosiewski też podkreślił, że w PSL są zwolennicy obniżenia akcyzy. "Nasza akcja służy temu, by wszelkimi sposobami wymusić, by akcyza została obniżona" - mówi Gosiewski.
Informacjom o rozmowach z PiS kategorycznie zaprzeczają jednak posłowie ludowców. Wiceszef partii Jan Bury powiedział: "Może PiS z kimś rozmawia, ale na pewno nie z nami".
Również Eugeniusz Kłopotek zapewnił, że wszyscy posłowie PSL zagłosują przeciwko wnioskowi o odwołanie Rostowskiego.
Grzegorz Dolniak, wiceszef klubu PO mówi natomiast: "Koalicja ma się dobrze. Nie ma powodów do niepokoju". Jego zdaniem, zabiegi PiS to próba wyjścia z twarzą z układu, w którym przeciwko członkowi rządu PiS będzie szedł w parze z SLD.
Wniosek o wotum nieufności złożył klub PiS w ubiegłym tygodniu.