Przez pół roku urzędowania Komorowski nie wyraził zgody aż na dwanaście wyjazdów - donosi TVP INFO. Ale na tym nie koniec. "Są też przypadki, gdy nie było zgody na pełne finansowanie poselskich wyjazdów " - przyznaje biuro prasowe Sejmu.
Dlaczego marszałek nie pozwala parlamentarzystom jeździć za granicę? "Chodzi o to, by ograniczyć zjawisko poselskiej turystyki. Wiem, że uwagi do naszej polityki zgłaszają także posłowie PO. Paradoksalnie myślę, że świadczy to o bezstronności marszałka. Na pewno nie można oskarżyć nas o faworyzowanie kogokolwiek" - tłumaczy rzecznik marszałka, Jerzy Smoliński.
Cała awantura o wyjazdy posłów za granicę zaczęła się od wstrzymania sejmowej delegacji, która miała obserwować wybory prezydenckie w Gruzji w grudniu zeszłego roku. Podobna sytuacja powtórzyła się kilka tygodni temu. Mimo zaproszenia przysłanego przez przewodniczącą gruzińskiego parlamentu, Komorowski nie poinformował posłów z parlamentarnej grupy polsko-gruzińskiej o możliwości wyjazdu na wybory.
"Grupy bilateralne są od zacieśniania współpracy a nie obserwacji wyborów. Tym zajmują się posłowie współpracujący z Radą Europy, OBWE i NATO" - tłumaczy rzecznik Smoliński.
Komorowski nie zgodził się też na wyjazd dwójki posłów na prestiżowe forum Unia Europejska-Rosja w Rzymie - wylicza serwis.
"Zadzwoniła do mnie pani z Biura Spraw Międzynarodowych Sejmu z informacją, że mogę jechać, ale na własny koszt. Takiej zgody to ja nie potrzebuję. Nie wiem, czym kierował się w tej sprawie marszałek, ale na pewno nie oszczędnościami, bo posłowie i tak nie wykorzystują rocznego budżetu na zagraniczne delegacje" - irytuje się Jolanta Szymanek -Deresz z SLD.