W czwartek przed głosowaniami w Sejmie odbyło się posiedzenie klubu PiS, w trakcie którego prezes ugrupowania Jarosław Kaczyński zarządził dyscyplinę podczas głosowań ws. zmian w ustawie o ochronie zwierząt.
"Prezes Jarosław Kaczyński, krótko i na temat. Jeżeli nasi koalicjanci chcą mieć głos decydujący w Sejmie, to niech wygrają wybory tak jak prezes Jarosław Kaczyński. Dla kolegów z PiS, którzy (jak baca nad strumieniem) się wahają, mam dobrą radę, nie wyginajcie się, bo skończycie jak LPR, (Marek) Migalski albo (Paweł) Kowal. Słabo" - napisał na Twitterze Brudziński, były szef komitetu wykonawczego PiS a obecnie europoseł.
Szef klubu PiS Ryszard Terlecki poinformował w czwartek, że prezes PiS stwierdził na popołudniowym posiedzeniu klubu - w którym uczestniczyli tylko posłowie z PiS, nie było członków klubu z Solidarnej Polski i Porozumienia - że obecne negocjacje, dotyczące rekonstrukcji rządu nie mają sensu, skoro "dotychczasowi koalicjanci" występują z innym programem, z innymi pomysłami, z innymi wskazaniami do głosowań niż cały klub.
Terlecki poinformował, że każdemu członkowi klubu PiS, który zagłosuje niezgodnie z rekomendacją klubu ws. projektu noweli ustawy o ochronie zwierząt będą groziły konsekwencje, łącznie z zawieszeniem w prawach członka partii i utratą stanowisk i funkcji. Szef klubu PiS dodał, że jeśli "sytuacja do tego zmusi", rekonstrukcja rządu nastąpi bez uzgodnień z Solidarną Polską i Porozumieniem. Wykluczył opcję rządu mniejszościowego. - Jeżeli zajdzie taka sytuacja, to pójdziemy na wybory, oczywiście sami - dodał Terlecki.