Ani prezydent, ani szef BBN Władysław Stasiak, ani nikt z kierownictwa Kancelarii Prezydenta nie dostał zaproszenia na ćwiczenia wojskowe Anakonda 2008. Rzecznik prasowy MON Robert Rochowicz tłumaczy, że zaproszenia nie wysłano ponieważ prezydent miał w tym czasie uczestniczyć w sesji ONZ w Nowym Jorku.
"To wymóg elementarnej kultury politycznej, by zwierzchnika sił zbrojnych zapraszać na tego typu ćwiczenia" - odparował Kownacki. "Nie wiem, czy Bogdan Klich rzeczywiście chciał wywołać konflikt z prezydentem, czy ma tak wielki bałagan w urzędzie, że było to wynikiem tego bałaganu" - dodał.
W słowach nie przebiera szef Zarządu Głównego PiS Joachim Brudziński. "Jest to kolejny skandal, kolejna złośliwość, taka najniższych lotów, Platformy Obywatelskiej i tych wszystkich, którzy próbują autorytet zwierzchnika sił zbrojnych poprzez tego typu działania wpleść w jakąś doraźną próbę skłócenia i wywołania zupełnie niepotrzebnych napięć" - mówi.
Tłumaczenie rzecznika MON, że prezydent nie otrzymał zaproszenia na Anakondę 2008, ponieważ miał w tym czasie uczestniczyć w sesji ONZ, nazywa idiotycznym.
"Wiadomo, że ćwiczenia trwały tydzień, pan prezydent był kilkadziesiąt godzin w Stanach Zjednoczonych, mógł uczestniczyć przed wylotem do USA, bądź też po powrocie, w tych ćwiczeniach i te tłumaczenia są tłumaczeniami, powiedziałbym, żenującymi" - denerwuje się Brudziński.
Ćwiczenia Anakonda 2008 na poligonach w Drawsku i Ustce to największe tegoroczne manewry wojskowe w kraju. Brało w nich udział ok. 7 tys. żołnierzy, ok. 1,4 tys. pojazdów, 43 statki powietrzne i 19 okrętów.