Po sensacyjnym doniesieniu "Rzeczpospolitej" z połowy września, poseł PO Zbigniew Chlebowski zapowiedział złożenie wniosku o usunięcie Lidii Staroń z klubu. "Mam nadzieję, że posłanka Staroń zostanie dzisiaj wyrzucona z klubu, a być może i z partii" - mówi Chlebowski dziennikarzom w Sejmie.

Reklama

Tymczasem powołany przez Platformę zespół, który miał wyjaśnić tę sprawę, orzekł w ubiegłym tygodniu - posiłkując się opiniami ekspertów - że zarzuty sformułowane przez "Rz" nie znajdują pokrycia w faktach. Prezydium partii zadecydowało, że nie ma powodu, aby wykluczać posłankę z klubu czy partii.

"Rzeczpospolita" zarzucała, że dzięki znowelizowanej ustawie posłanka uwłaszczyła w Olsztynie lokal usługowy na gruncie wartym kilkaset tysięcy złotych, płacąc za niego jedynie 749 złotych. Staroń od samego początku zaprzeczała twierdzeniom "Rz". Pozwała nawet do sądu gazetę oraz autora tekstu Mariusza Kowalewskiego. Twierdziła, że to pomówienie i obraza jej dóbr osobistych.

W przekazanym PAP w poniedziałek oświadczeniu Staroń poinformowała, że żąda przeprosin od osób, "które bez weryfikacji tez przedstawionych w artykułach prasowych ferowały publiczne wyroki dyskredytujące (posłankę)". W późniejszej rozmowie wyjaśniła, że będzie się domagać przeprosin od szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego i od senatora Łukasza Abgarowicza.

Abgarowicz zadeklarował, że jest gotów przeprosić posłankę. Podkreślił przy tym, że jej winy nigdy jednoznacznie nie stwierdził. "Mówiłem, że gdyby potwierdziły się zarzuty <Rz>, to byłaby to rzecz niesłychana. Ale przeproszę, nie ma problemu" - powiedział senator.