Szef Platformy Donald Tusk wziął udział w czacie, podczas którego odpowiadał na pytania internautów. Został m.in. zapytany o przypadki atakowania punktów szczepień przez ludzi ubranych w wojskowe mundury.
"Jestem w szoku, że rząd polski, a przede wszystkim Jarosław Kaczyński - nie dlatego, że to jest mój główny oponent, ale dlatego, że to wicepremier ds. bezpieczeństwa - od samego początku tego kryzysu szczepionkowego milczy, nabrał wody w usta, nie robi nic, żeby wyjaśnić tę sytuację" - odrzekł Tusk.
Według lidera PO, "mamy do czynienia z typowymi zielonymi ludzikami". "Grupy ludzi w wojskowych mundurach bez żadnych uprawnień atakują punkty szczepień, to przypomina najgorsze momenty rewolucji na Ukrainie" - zaznaczył.
"Jarosławie, wyjdź do ludzi"
"Używanie mundurów polskiego żołnierza, bez żadnych uprawnień, po to, żeby zastraszać lekarzy, zastraszać pielęgniarki, to jest wyjątkowo groźne, ale groźna jest też bezczynność państwa" - uważa Tusk.
"Jarosławie, wyjdź do ludzi i powiedz, co jako wicepremier odpowiedzialny za bezpieczeństwo masz zamiar z tym zrobić. Nikt z nas nie ma pewności, czy nie jest to dywersja, której źródła są poza granicami Polski, to wcale nie jest wykluczone. Oczekujemy szybkich deklaracji i decyzji" - stwierdził lider Platformy.
Jak napisała poznańska "Gazeta Wyborcza", na terenie województwa wielkopolskiego działają stowarzyszenia, które m.in. sprzeciwiają się Narodowemu Programowi Szczepień. Osoby, które należą do tych organizacji, nakładają wojskowe mundury i ludzie mylą ich z żołnierzami Wojska Polskiego.