Sytuacja zaogniła się gwałtowanie. Działania, które zaczęli podejmować przedstawiciele opozycji i różni aktywiści, również niektórzy dziennikarze niestety, były takie, że wymagały szybkiej reakcji. Suma tych wszystkich powodów doprowadziła do tego, że został wprowadzony stan wyjątkowy - zaznaczył Dworczyk we wtorek w TVN24.

Reklama

W poniedziałek Sejm nie uchylił rozporządzenia prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzeniu stanu wyjątkowego w pasie przygranicznym z Białorusią. Od czwartku w części województw podlaskiego i lubelskiego obowiązuje stan wyjątkowy. Obejmuje on 183 miejscowości. Został wprowadzony na 30 dni na mocy rozporządzenia prezydenta, wydanego na wniosek Rady Ministrów. Rząd argumentował to sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie reżim Łukaszenki prowadzi "wojnę hybrydową", używając do tego migrantów.

Pytany dlaczego na obszar obowiązywania stanu wyjątkowego nie mogą zostać wpuszczeni dziennikarze, Dworczyk odpowiedział, że jeżeli dziennikarze również podejmują takie działania, które mogłyby spowodować sytuację zagrożenia, czy prowadzić do jakichś incydentów, to warto podjąć taką decyzję.

Reklama

Jeżeli mamy do czynienia z taką sytuacją jak dziś, czyli poza presją migracyjną na polską granicę zaczynają się manewry Zapad, jeżeli możemy mieć przesłanki co do tego, że może dojść do incydentów granicznych, to chyba lepiej dmuchać na zimne i podjąć działania nadmiarowe, po to, żeby nie doszło do tragedii, niż post factum martwić się: ojej, dlaczego nie wprowadzono zakazu poruszania się osób, które nie są tam niezbędne - mówił Dworczyk.

Jak wskazał, "jest to kwestia ważenia ryzyk". - Uznano, że ryzyko związane z tym jest zbyt duże (...) Zdrowy rozsądek, to jest ważenie ryzyk i podejmowanie odpowiedzialnych decyzji. I takie decyzje zostały podjęte - dodał minister.

W poniedziałek Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w swoim stanowisku wskazywał, że wątpliwości budzi brak możliwości relacjonowania przez media sytuacji na granicy polsko-białoruskiej. Jak dodał RPO, na Litwie, gdzie także wprowadzono stan nadzwyczajny, funkcjonuje system przepustek dla dziennikarzy, którzy chcą dostać się na teren objęty tym stanem.

Rozumiem, że taka jest opinia Rzecznika. Te decyzje i szczegóły z nimi związane zostały przeanalizowane przez MSWiA oraz służby prezydenta i ostatecznie podjęto decyzje, które zostały wprowadzone w życie, a wczoraj je usankcjonował Sejm - odpowiedział Dworczyk pytany o to stanowisko RPO.