MInister skarbu nie chciał oceniać sytuacji w TVP. "Dzisiaj sytuacja jest taka, że rada nadzorcza, której ani ja nie tworzyłem, ani nikt z Platformy Obywatelskiej, podjęła takie, a nie inne decyzje. Czekamy na to, co zrobi Sąd Rejestrowy, czy zarejestruje ten zarząd czy nie? To PiS dwa lata temu stworzył tę grupę osób, która funkcjonowała w mediach publicznych, w telewizji publicznej i to jest ich problem" - stwierdził Aleksander Grad w RMF FM.

Reklama

Przyznał jednak, że nie był zadowolony z prac poprzedniego zarządu. "Powiem w ten sposób, że ten zarząd, który był, nie uzyskał mojego skwitowania za rok 2007, i za 2008 też nie uzyska tego skwitowania" - wyznał polityk PO.

Aleksander Grad radzi czekać na wyrok sądu rejestrowego, jako jedynej instytucji władnej rozstrzygnąć zaistniały spór. "Gdybym mógł, to wprowadziłbym komisarza" - wyznał jednak polityk PO. Niestety, jak wytłumaczył "prawo nie pozwala ministrowi skarbu państwa wprowadzić komisarza w TVP". "Komisarza można wprowadzić tylko i wyłącznie w banku, firmie ubezpieczeniowej i w przedsiębiorstwie państwowym, a nie w spółce prawa handlowego" - wyjaśnił.

Skoro nie komisarz, to może kurator? MInister wyjaśnił, że również w tej kwestii ma związane ręce. Kuratora do TVP, mógłby natomiast, zgodnie z kodeksem postępowania cywilnego "jeśli sytuacja jest taka, że zagrożony jest interes publiczny", wprowadzić prokurator.

Reklama

MInister skarbu tłumaczył się też w RMF FM z powołania na szefa rurociągu "Przyjaźń", bez konkursu, polityka PO. "Podjąłem tą decyzje w pełni świadomie, to jest wyjątek, który potwierdza regułę. Regułą jest to, że organizujemy konkursy i wybieramy w konkursach. Natomiast jest to spółka, który musi realizować politykę państwa z zakresie bezpieczeństwa energetycznego" - tłumaczył Grad.

Przyznał, że premier nie wiedział o jego decyzji, ale nie oznacza to, że czuje się zagrożony. "Wykonuję swoją pracę dobrze i przez te dwanaście miesięcy zrobiłem wszystko to, co było możliwe w Ministerstwie Skarbu Państwa" - stwierdził.

A co z pogłoskami, że ma go zastąpić na stanowisku ministra skarbu Kazimierz Marcinkiewicz? "To chyba kolejny sposób szukania pracy dla premiera Marcinkiewicza" - stwierdził Aleksander Grad.