"Kiedy krytykowałam Kościół za niepohamowaną chciwość, oszustwa w celu wyłudzenia pieniędzy z budżetu, ukrywanie księży-pedofilów, pouczano mnie, że <Kościół to zbiór wiernych>. Jak widać, niekoniecznie. Wierni nie byliby w stanie wypowiedzieć tylu bzdur na temat jednej z metod leczenia niepłodności, ile wydalili z siebie hierarchowie na Jasnej Górze" - stwierdziła Joanna Senyszyn, komentując list pasterski Episkopatu Polski na Niedzielę Świętej Rodziny.

Reklama

Posłanka Lewicy zarzuciła hierarchom, zakazującym wiernym korzystania z metody in vitro jako niezgodnej z nauką Kościoła, brak logiki. "O dobrej woli, miłosierdziu, zrozumieniu dla cierpiących ludzi nie wspominam" - napisała Senyszyn.

"Kościół ma na swoim sumieniu miliony ludzkich istnień" - stwierdziła Senyszyn. "I to nie tylko z powodu wojen krzyżowych czy inkwizycji" - dodała.

Posłanka Lewicy przypomniała, że w 1299 r. papież Bonifacy VIII zakazał "sekcji zwłok, jako czynności bezbożnej", co "wstrzymało na stulecia postęp medycyny".

"Kościół zabraniał też transfuzji krwi twierdząc, że <zagadnienie przepływu krwi Bóg umyślnie ukrył przed ludzkim rozumem>. Okazało się, że tylko przed rozumem swoich funkcjonariuszy. Niczego to ich nie nauczyło. Teraz zakazują in vitro i nie przyjmują do wiadomości, że to uznana w świecie metoda leczenia niepłodności. Ilu jeszcze ludziom złamią życie, zanim spłynie na nich łaska rozumu?" - pyta posłanka.

Joanna Senyszyn przypomina, że - jak wynika z sondaży - zdecydowana większość Polaków popiera metodę in vitro. "39 proc. uważa, że powinna być za darmo, a 38 proc., że częściowo odpłatna" - pisze.

"Nie chcę dawać Episkopatowi dobrych rad, bo nie przeszkadza mi, gdy się kompromituje. We własnym interesie warto być razem ze swoimi owieczkami, bo inaczej mogą w nowym kontekście zacytować prymasa Glempa (<niech kundelki szczekają>) i udać się na zapłodnienie in vitro" - radzi na swoim blogu Joanna Senyszyn.