Już we wrześniu swój projekt zgłosiła grupa posłów klubu Lewicy. Licząca zaledwie dwa artykuły regulacja nie rozwiązuje żadnych problemów etyczno-prawnych związanych z tą metodą, a jedynie wprowadza obowiązkowe jej finansowanie z budżetu państwa. "To jest nowelizacja ustawy o świadczeniach opieki zdrowotnej ze środków publicznych" - mówi DZIENNIKOWI jego autorka Joanna Senyszyn. I wyjaśnia, że ponieważ w tej chwili in vitro jest prawnie dopuszczalne bez żadnych ograniczeń, to nie widzi potrzeby dodatkowych regulacji.

Reklama

Jarosław Gowin z PO na polecenie premiera przygotował specjalny kilkusetstronicowy projekt w sposób całościowy regulujący problemy bioetyczne, w tym związane z in vitro. Zawiera on rozwiązania maksymalnie chroniące ludzkie zarodki, np. zakaz ich zabijania, mrożenia czy selekcji genetycznej, a także prawo do in vitro tylko dla małżeństw. Projekt wzbudził gorące dyskusje w klubie PO, część jego posłów chce liberalizacji tych rozwiązań. W ciągu najbliższych dni projekt ma zostać złożony w Sejmie, wówczas poznamy jego ostateczny kształt.

Niezależnie od prac klubu PO grupa posłów skupiona wokół Bolesława Piechy z PiS ma już gotowy projekt przewidujący całkowity zakaz stosowania metody in vitro. Takiego rozwiązania domaga się m.in. Kościół katolicki. "Jak tylko poznamy ostateczny kształt ustawy klubu PO, złożymy nasz projekt zakazujący sztucznego zapłodnienia" - mówi DZIENNIKOWI Piecha.

Jak będą wyglądać prace, gdy wszystkie trzy propozycje znajdą się w Sejmie? Jak wyjaśnia nam wiceszef komisji ustawodawczej poseł Andrzej Dera z PiS, prawdopodobnie marszałek Sejmu skieruje je do komisji zdrowia albo nadzwyczajnej, która ustali, który projekt ma być dalej procedowany jako bazowy, a które zgłosić do odrzucenia bądź włączyć do podstawowego. Według niego bazowy będzie projekt PO, która ma większość.

Posłowie PiS mają więc świadomość, że szanse na przyjęcie wniosku o zakazie in vitro są niewielkie, dlatego po odrzuceniu go przez Sejm są skłonni poprzeć ustawę PO, jeśli będzie w niej przepis o zakazie zabijania zarodków. Na takie rozwiązanie zgadza się Kościół. Episkopat w specjalnym oświadczeniu napisał, że jeśli posłowie nie będą w stanie wprowadzić prawnego zakazu in vitro, mogą poprzeć rozwiązania ograniczające jego szkodliwe skutki.

Co jednak stanie się, gdy klub PO zliberalizuje swój projekt? Według Gowina może to oznaczać legislacyjny klincz, bo ustawa bez zakazu zabijania zarodków nie ma szans na skupienie większości. "Taka opcja może liczyć tylko na poparcie części PO i niewielu posłów Lewicy, bo dla większości nawet zliberalizowana będzie zbyt restrykcyjna. W tym parlamencie tylko propozycja zakazująca zabijania zarodków ma szanse na poparcie większości, czyli ponad połowy posłów Platformy, a także zdecydowanej większości PSL i PiS" - uważa Gowin.