CBA zaprzecza, że śledziło Cichosza. Takie informacje podał TVN oraz "Newsweek". Sprawa jest tajemnicza, bo w komunikacie prasowym, biuro zasugerowało, że coś jednak jest na rzeczy.
"Prokuratura Okręgowa w Radomiu prowadzi śledztwo w sprawie powoływania się na wpływy w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale nie jest to postępowanie prowadzone przeciwko wiceministrowi sprawiedliwości" - głosi komunikat Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Komunikat odnosił się do medialnych zarzutów o to, że podwładni Mariusza Kamińskiego szukali haków na Cichosza zaledwie kilka tygodni po wygranych przez PO wyborach. Pretekstem miał być donos, który zożyła żona gangstera siedzącego w więzieniu. Kobieta miała napisać, że do jej męża zgłosił się "pośrednik" od Cichosza. Miał powoływać się na znajomość z wiceministrem i miał twierdzić, że potrafi wyciągać ludzi z więzienia.
"Gazeta Wyborcza" pisze, że naruszenie prawa przez CBA miało polegać na tym, iż prowadząc operację specjalną, której obiektem był Cichosz, nie poinformowało o tym prokuratora generalnego, czyli ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego, zatwierdzającego wszystkie operacje specjalne.
Marian Cichosz, wiceszef resortu sprawiedliwości, ma kłopoty z CBA. Media donosiły, że agenci śledzili polityka przez pół roku. Powodem miał być donos, że może znać kogoś wypływowego w środowisku przestępczym. Problem w tym, że CBA nie poinformowało o tym prokuratora generalnego.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama