Odejście Derdziuka nie jest zaskoczeniem. O takiej możliwości wspominał sam premier, a w ubiegłym tygodniu informacja o odejściu szefa komitetu stałego została podana oficjalnie. Derdziuk, oprócz kierowania komitetem, zasiadał także w rządzie jako minister bez teki. Jego miejsca ma zająć Michał Boni, szef zespołu doradców strategicznych premiera, autor budzącej kontrowersje ustawy o emeryturach pomostowych.
"Wciągnięcie go do rządu to podniesienie jego roli i dowód uznania dotychczasowej pracy" - mówił DZIENNIKOWI jeden ze współpracowników Tuska.
Do dziś było niemal pewne, że prezydent odwołała Derdziuka i powoła Boniego tego samego dnia. Mianowanie tego drugiego niespodziewanie się opóźnia. Dlaczego? DZIENNIK ustalił, że wciąż nie ma kontrasygnaty premiera pod oficjalnym wnioskiem o powołanie Boniego. Jak przyznaje szef kancelarii Donalda Tuska Tomasz Arabski, dopiero dziś wpłynęło pismo od prezydenta. Dlatego premier dopiero dziś może kontrasygnować ten dokument.
"Opóźnienie jest więc po stronie prezydenckiej, ale nie robimy z tego problemu. Zrzucam to na karb przerwy świątecznej" - mówi DZIENNIKOWI Arabski.
A ponieważ w środę Lech Kaczyński jedzie do Wisły na spotkanie z prezydentem Ukrainy Wikotrem Juszczenką, uroczystość trzeba przełożyć o dwa dni.