Tusk rzucił wyzwanie w niedzielę podczas konwencji PO w Krakowie. "Nie ma prawa ubiegać się o głosy Polaków ten, kto tchórzy przed debatą" - oświadczył. I zaproponował, żeby we wszystkich 13 okręgach wyborczych odbyły się debaty "jedynek" z list obu partii.
>>>Ziobro się spotka, ale z... Tuskiem
"Takie starcie byłoby dobrą okazją do pokazania, jak bardzo PO nie potrafi bronić polskich interesów w Unii" - ripostował szef PiS. Stwierdził, że kandydaci jego partii sobie poradzą. Jako przykład wymienił Zbigniewa Ziobro, którego konkurentką jest w Krakowie Róża Thun. "Jednak pani Thun musi wyjaśnić, czyim jest reprezentantem, bo do niedawna reprezentowała Unię w Polsce" - zastrzegł. W ten sposób wytknął kandydatce PO, że zanim zdecydowała się startować, była szefową przedstawicielstwa Komisji Europejskiej.
Ziobro jak dotąd odmawiał debaty z Thun. Twierdził, że nie chce promować osoby słabo znanej w Krakowie. Zarzucał też rządowi, że do kampanii zaangażował prokuraturę, czego dowodem miało być sześć otrzymanych przez niego wezwań na przesłuchania. W końcu były minister wezwał do debaty samego Tuska. "Stawię się w wyznaczonym przez pana miejscu i czasie, by debatować na tematy europejskie. Chcę jednakże rozmawiać również o wykorzystywaniu przez pana rząd i Platformę prokuratury do szykanowania opozycji" - apeluje do premiera.
>>>Cymański: "PiS nie będzie tańczył jak zagra premier"
Ziobro dodaje, że jeśli owe szykany ustaną, jest gotowy spotkać się z inną wyznaczoną przez Tuska osobą. Ale zaznacza: "Mam nadzieję, że pan premier nie stchórzy."