"Dla Kurskiego był to spory cios" - mówi "Rzeczpospolitej" informator z PiS. Jacek Kurski chciał po cichu rozszerzyć swoje polityczne wpływy na Pomorze. Jednak Jarosław Kaczyński przypomniał mu, że został wybrany na Warmii i Mazurach. A żeby mieć pewność, że nowy europoseł PiS nie wyjdzie poza swój region, wprost wydał mu zakaz otwierania biur na Pomorzu.

Reklama

"Prezes powiedział Kurskiemu, że może otwierać biura tylko na Warmii i Mazurach, bo stamtąd kandydował. I że nie wolno mu otwierać zakładać filii tych biur na Pomorzu" - dodaje informator, jak pisze "Rzeczpospolita", związany z władzami partii.

Jarosław Kaczyński oddał we władanie Pomorze Tadeuszowi Cymańskiemu, wybranemu do europarlamentu właśnie z tego regionu. "Ja jestem eurodeputowanym z Pomorza i tutaj ja będę otwierał swoje biura" - mówi Cymański.

Według gazety Kaczyński dąży do osłabienia politycznej pozycji "pomorskiego barona", za jakiego w partii uważany jest Kurski. "Jacek po decyzji prezesa jest daleki od zadowolenia. Więcej, powiedziałbym, że jego stan emocjonalny jest dokładnie odwrotny" - usłyszała "Rzeczpospolita" od jednego z posłów PiS.