Roman Giertych w czwartek był gościem TVP Info. Mecenas i polityk mówił m.in. o Mariuszu Kamińskim oraz Macieju Wąsiku. Poruszono także temat afery wiedeńskiej.

Reklama

Podczas wywiadu Giertych przerwał dziennikarce. Mam prośbę, aby pani mówiła do mnie jako o adwokacie, czyli "panie mecenasie", bo ja jestem posłem niezawodowym. Pracuję w Sejmie społecznie. Posłem się bywa, a adwokatem się jest - powiedział Giertych.

Te słowa polityka odbiły się szerokim echem w mediach społecznościowych. Nie obeszło się bez krytyki. O komentarz w tej sprawie redakcja Dziennik.pl poprosiła dr Irenę Kamińską-Radomską, która jest m.in. ekspertką w dziedzinie etykiety biznesu, wystąpień publicznych, a także protokołu dyplomatycznego. Była także jedną z jurorek w programie "Projekt Lady".

Giertych popełnił faux pas? Ekspertka zabiera głos

Dziennikarka nie popełniła błędu, zwracając się "panie pośle" do mecenasa Romana Giertycha - wyjaśnia ekspertka.

Na pytanie, czy mecenas Giertych powinien przed wywiadem zakomunikować, że woli formę "mecenas", a nie "poseł", dr Irena Kamińska-Radomska odpowiada, że tak. Wtedy sprawa jest załatwiona - słyszymy.

Bardzo ważna jest też kwestia intonacji, ale jeżeli poprosił, to czemu nie, jeżeli woli taką formę adresatywną, a nie inną. Ale podkreślam jedna i druga forma była poprawna - mówi rozmówczyni Dziennik.pl. Ekspertka przypomina także, że zwracanie uwagi, nie tylko na wizji, ale w ogóle, jest faux pas.