Jak usłyszeliśmy w biurze prasowym warszawskiego sądu okręgowego, TVP na razie ponownie nie zwróciła się o zarejestrowanie rady. A powinna to zrobić, bo KRS tydzień temu odrzucił pierwszy wniosek Farfała - zabrakło w nim numerów PESEL nowych członków rady. Prezesowi telewizji na wypełnienie swojego obowiązku, czyli wysłanie uzupełnionych wniosków, zostało kilka dni.
"Wobec obstrukcji prezesa Farfała KRRiT powinna sama zwrócić się do KRS o zarejestrowanie rady nadzorczej. Prawo przewiduje taką możliwość i zamierzam poprosić o to przewodniczącego Witolda Kołodziejskiego" - mówi Bogusław Szwedo, członek nowej rady nadzorczej TVP.
Na razie jednak KRRiT uważa, że wpis do KRS nie jest konieczny, aby rada zaczęła działać. "Farfał zwołał radę na 16 września i jest w tym względzie czysty. Ale jego zwolennicy już niemal głośno mówią na Woronicza o tym, że ta rada się tego dnia nie zbierze" - mówi jeden z menedżerów na Woronicza.
>>>Farfał zwalnia. Związki grożą strajkiem
Impet stracili także związkowcy, którzy protestują przeciwko zwolnieniom grupowym. We wrześniu mieli przeprowadzić strajk. "Może do niego nie dojść, gdy nie ma mediacji pomiędzy nami a zarządem. A Ministerstwo Pracy odmówiło wyznaczenia mediatora. Musimy wyjaśnić tę sprawę" - mówi Mariusz Jeliński z zarządu Wizji. Zapewnia jednak, że związek wejdzie z władzami telewizji jeszcze raz w spór zbiorowy i groźba strajku jest nadal aktualna.
Strajk, z punktu widzenia nadwyrężonych finansów telewizji publicznej, byłby nie lada problemem dla Farfała. Jeżeli doszłoby, zgodnie z zapowiedziami Wizji, do przerwania emisji programu choćby na godzinę, dla TVP oznaczałoby to stratę tysięcy złotych z reklam. Z nieoficjalnych informacji wynika, że w zależności od pory dnia w tej chwili telewizja zarabia na reklamach od 200 tys. zł do 1,5 mln zł na godzinę. Ramówka jesienna rusza, bloki reklamowe są wypełnione po brzegi i strata każdej minuty jest dla telewizji niekorzystna. "Farfał wciąż liczy się z tym, że do strajku może dojść, ale z każdym dniem szanse są coraz mniejsze" - mówi nasz rozmówca z Woronicza.
Związkowcy skarżą się, że liczyli na pomoc przewodniczącego KRRiT Witolda Kołodziejskiego. "Mieliśmy w najbliższy czwartek zorganizować wspólnie konferencję prasową na temat zwolnień grupowych i sytuacji w telewizji. Ale przewodniczący przestał się z nami kontaktować, choć wcześniej nam obiecał pomoc" - mówi Mariusz Jeliński. W związku z tym konferencja Wizji została przełożona na przyszły tydzień.
p
ANNA NALEWAJK: Co pan na to, że prezes Farfał nie wysłał jak dotąd do KRS nowych wniosków o zarejestrowanie członków rady nadzorczej? Jak długo jeszcze będziecie czekać?
WITOLD KOŁODZIEJSKI*: Będziemy czekać na pierwsze posiedzenie rady nadzorczej 16 września. Wpis do KRS jedynie potwierdza zaistniały stan, a ten stan jest taki, że KRRiT wybrała nową radę nadzorczą TVP. Spodziewam się, że Farfał będzie robił wszystko, żeby to opóźnić i zablokować, ale akurat KRS nie powstrzyma rady nadzorczej. To nie ma znaczenia.
Ale wygląda na to, że prezes Farfał robi z wami, co chce. Nie macie nad nim żadnej kontroli.
Wiadomo, jaka jest sytuacja w TVP - rzutem na taśmę podpisywane są duże kontrakty, zaczęły się zwolnienia grupowe, a jednocześnie dochodzą do nas informacje o zatrudnieniu nowych pracowników związanych z LPR - to wszystko może świadczyć o działaniu na szkodę spółki. Jakie zostaną wyciągnięte wobec niego konsekwencje, zdecyduje rada nadzorcza. Jeżeli sytuacja okaże się poważna, skończy się na odpowiedzialności osobistej Piotra Farfała. Ja sam w ciągu najbliższych dni zamierzam poprosić ministra skarbu o spotkanie w sprawie TVP.
Do tego związkowcy z Wizji twierdzą, że obiecał pan im pomoc, ale kontakty między wami ustały. Czują się opuszczeni.
Chodziło jedynie o pomoc przy zorganizowaniu konferencji prasowej. Zapewniam, że jestem ciągle do ich dyspozycji.
*Witold Kołodziejski – przewodniczący KRRiT