Wczoraj Polska pokazała współpracę w kwestii bezpieczeństwa i spraw międzynarodowych. Jeśli potwierdzą się te informacje o odwołaniu ambasadorów, to będą złe informacje. Oznaczałoby to, że symbolicznie dzień po tym, jak prezydent i premier pokazują współpracę właśnie w sprawach bezpieczeństwa i w sprawach międzynarodowych, premier Donald Tusk zamierza jednostronnie pokazywać zupełnie coś innego, czyli całkowity brak współpracy - ocenił w "Polsat News" szef gabinetu prezydenta.
Marcin Mastalerek przypomniał, że już podczas pierwszego spotkania prezydenta Andrzeja Dudy i premiera Donalda Tuska, prezydent wyraził gotowość do współpracy. Oczekuje się, że ambasadorowie będą zachowywać się w sposób odpowiedzialny, zwłaszcza w kwestiach współpracy z innymi krajami, takimi jak USA.
Kontrowersje wokół odwoływań
Minister Sikorski przysłał do Pałacu Prezydenckiego kilkudziesięciu ambasadorów, chcąc dokonać zmian. Jednak współpracownicy prezydenta zaznaczyli, że odwoływanie hurtowe nie jest akceptowane. Prezydent do każdego z ambasadorów podchodzi w sposób odpowiedzialny i merytoryczny - mówił Mastalerek w "Polsat News".
Działania MSZ budzą zdziwienie Mastalerka
Marcin Mastalerek uważa, że działania Ministerstwa Spraw Zagranicznych są "kompletnie niezrozumiałe", a premier bez podawania przyczyn chce pokazać brak współpracy dzień po udanej wizycie.
"Tuskowi się coś pomyliło"
Panu premierowi Donaldowi Tuskowi chyba się coś pomyliło. To nie są ambasadorowie rządu. Jeżeli premier Tusk mówi o jakiejś lojalności, to ambasador RP ma mieć lojalność tylko i wyłącznie wobec RP, a nie wobec PO, nie wobec rządu premiera Donalda Tuska. To jest zupełne pomylenie pojęć - mówił zef gabinetu prezydenta.