Kandydata lewicy na prezydenta mamy poznać jak naszybciej. Jerzy Szmajdziński, choć nie chce potwierdzić, że jest w ich gronie, zapewnia, że odpowiednie nazwisko usłyszymy jeszcze przed Bożym Narodzeniem. "Przy światecznych stołach Polacy powinni mieć możliwość porozmawiania o kandydacie lewicy" - mówi poseł SLD w wywiadzie dla "Polski".

Reklama

Kto będzie startował na prezydenta z lewej strony sceny politycznej? "Najpierw Grzegorz Napieralski będzie rozmawiał na ten temat z Jolantą Kwaśniewską" - przyznaje Jerzy Szmajdziński. "Wynik tej rozmowy ma być publicznie przedstawiony. Wtedy dowiemy się, czy kandyduje, a jeśli nie, to czy udzieli nam poparcia. Ona przecież cieszy się potężnym zaufaniem" - dodaje.

Jak się okazuje, lewica ma też plan awaryjny na wypadek odmowy byłej Pierwszej Damy. "Później ma się odbyć rozmowa z Włodzimierzem Cimoszewiczem" - wyjaśnia poseł Szmajdziński w dzienniku "Polska". A jeśli szefowi SLD Grzegorzowi Napieralskiemu nie uda się przekonać i tego potencjalnego kandydata, spróbuje przekonać... sam siebie.

"Także Grzegorz Napieralski musi się zastanowić, czy jest gotów wystartować" - mówi Szmajdziński.