"Prezes grzmiał, że musimy się wziąć do roboty i jeździć na spotkania z wyborcami nawet do najmniejszych miejscowości" - relacjonował jeden z posłów. Zalecenia szefa PiS mają się znaleźć w nowym statucie partii - ma być w nim zapis o obowiązku pracy na rzecz ugrupowania.
Jak relacjonuje wprost.pl, w pewnym momencie kongresu szef partii wspomniał o "dwóch nieprzewidzianych sytuacjach". Chodziło o postawę dwóch europosłów, w tym Marka Migalskiego, którzy wbrew wcześniejszym ustaleniom nie chcą wpłacać składek na partię.
"Składki płacą wyłącznie członkowie partii. Marek Migalski nie jest członkiem PiS" - broni europosła Joachim Brudziński. Nieoficjalnie posłowie są jednak mniej wyrozumiali. "Migalski dostał się do europarlamentu tylko dzięki miejscu na liście PiS. Dlatego powinien płacić składki, jak wszyscy. Inni sami się zgłosili do płacenia" - mówią. Sam Migalski sprawy nie komentuje.
Gra idzie o spore pieniądze. Według wprost.pl, nieoficjalnie mówi się o składce wynoszącej kilka tysięcy złotych miesięcznie.