Karpiniuk, obok Mirosława Sekuły i Jarosława Urbańskiego, był dotąd wymieniany jako kandydat Platformy do przyszłej komisji śledczej. Ale wieczorem w TVN24 ogłosił, że nie chce, żeby komisja śledcza ds afery hazardowej była postrzegana jako "arena walki politycznej".

Reklama

Według Karpiniuka, taką "główną areną walki politycznej" stała się komisja śledcza ds. nacisków, której przewodniczył do czwartku (na funkcję szefa tej komisji ma wrócić Andrzej Czuma, który przestał nią kierować, kiedy został ministrem sprawiedliwości).

Jak zaznaczył, w komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery hazardowej mają zasiąść osoby, "które nie kojarzą się z czymś, co może wywołać jakieś wątpliwości o walkę polityczną". "Komisja ma być przede wszystkim komisją ludzi, którzy dają rękojmię rzetelnego i racjonalnego wyjaśnienia tej sprawy" - podkreślił poseł PO. Według Karpiniuka, zamiast niego, w skład komisji może wejść poseł PO Sławomir Neumann.

Tę decyzję docenia Bartosz Arłukowicz z SLD. Według niego, przyszłego członka komisji, gest Karpiniuka "daje szansę, że ta komisja będzie pracowała dobrze". Arłukowicz przyznał jednocześnie, że rezygnacją polityka PO jest "zaskoczony i zdumiony". "Pan dziś zadeklarował, że w ramach tego, aby ta komisja mogła pracować sprawnie, szybko i rzetelnie, pan postanowił do niej nie wchodzić" - mówił poseł SLD.