"Jestem dumny z człowieka, który wykrywał afery w moim rządzie i w rządzie mojego następcy" - powiedział w "Kropce nad i" Jarosław Kaczyński. Szef PiS bronił atakowanego przez PO Mariusza Kamińskiego i podkreślał, że postawienie mu zarzutów przez prokuraturę wcale nie oznacza, że faktycznie jest on winny. Dodał, że jego zdaniem powinna powstać także komisja śledcza w sprawie afery stoczniowej.

Reklama

Jarosław Kaczyński mówił także wiele o mającej powstać komisji śledczej do spraw afery hazardowej. "Konfrontacja premiera i Mariusza Kamińskiego jest bezwzględnie konieczna" - stwierdził i ostro skrytykował Mirosława Sekułę, który został wytypowany przez PO na szefa komisji, a który już zapowiedział, że takiej konfrontacji nie chce. Dlatego - zdaniem szefa PiS - nie powinien przewodzić pracom śledczych.

Kaczyński powtórzył również, że w tej sprawie w kręgu podejrzeń jest sam Donald Tusk. Pytany o analogię z aferą gruntową, gdy stanowisko w rządzie po prowokacji CBA stracił Andrzej Lepper, odpowiedział: "To była inna sytuacja". Tłumaczył, że jego afera gruntowa nie dotyczyła, a co do Tuska i afery hazardowej nie ma takiej pewności.

Między szefem PiS a prowadzącą program Moniką Olejnik kilka razy poszły iskry. Gdy dziennikarka, porównując dalej afery z czasów rządów PiS i aferę hazardową, przekonywała, że Drzewiecki i Schetyna - tak jak Lepper - zostali wyrzuceni z rządu, dorzuciła: "Tusk wyrzucił z rządu swoich", Kaczyński dodał: "Tomasz Lipiec też był mój w jakimś sensie". "Nie przyznawałabym sie panie premierze" - rzuciła Olejnik.

Reklama

Do kolejnego spięcia doszło podczas rozmowy o zarzutach dla Mariusza Kamińskiego i jego wyjaśnieniach, dlaczego informacje na temat stoczni ujawnił dopiero jesienią. W pewnej chwili zniecierpliwiony szef PiS rzucił: "Czy pani jest prawnikiem? Bo ja jestem".

Kaczyński zaapelował również do mediów i osobiście do Moniki Olejnik, o pomoc w wyjaśnieniu ostatnich afer. Jak taka pomoc miałaby wyglądać? Miałby to być "silny nacisk społeczny" na dojście do prawdy. Media powinny też przestać "prowadzić operację, która ma na celu osłonić tych, którzy rządzą". Jak podkreślił, "sojusz między prawdą a mediami" byłby sprawą niesłychanie pożądaną.

Do prowadzącej program zwrócił się także, by nie "bawiła się w prokuratora, który oskarża Mariusza Kamińskiego", bo "takich jest wielu".